Sobotnia konwencja Zjednoczonej Prawicy w Warszawie była niezaprzeczalnie ważnym wydarzeniem. Rząd Prawa i Sprawiedliwości miał w ten sposób okazję odrobić straty w sondażach i odbudować zaufanie Polaków, nieco nadszarpnięte nagrodami i premiami dla ministrów. 

Prawo i Sprawiedliwość w ostatnim czasie pokazało, że potrafi przyznać się do błędu i wydaje się, że jedynie na tym skorzysta, choć to pokażą dopiero sondaże, a nade wszystko- kolejne wybory. Na razie koalicja rządząca znokautowała totalną opozycję. Totalnie znokautowała!

Tego dnia jednak pokazała coś również opozycja totalna. Konkretnie, była to nieudolność, miałkość i infantylizm. Od polityków PiS'u, Solidarnej Polski i Porozumienia usłyszeliśmy bowiem konkrety: "Piątkę Morawieckiego", która brzmi bardzo sensownie i ciekawie. Wszystko zostało przemyślane i dopracowane. Premier Mateusz Morawiecki przedstawił plan rządu "całościowo". Nie tylko opowiedział o kilku nowych propozycjach i o tym, co już udało się zrobić, ale również uprzedził pytania w rodzaju: "Skąd weźmiecie na to pieniądze?" Wicepremier Beata Szydło skupiła się na propozycjach prorodzinnych, nie zapominając przy tym o żadnej grupie społecznej. Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro mówił przede wszystkim o zmianach w kodeksie karnym i raz jeszcze podkreślił, że państwo i jego wymiar sprawiedliwości mają bronić obywateli, a przestępcy nie mogą spać spokojnie. Wicepremier Jarosław Gowin opowiedział dużo na temat ewentualnych zmian w konstytucji, a prezes PiS, Jarosław Kaczyński raz jeszcze przypomniał, że polityka to służba, a nie łatwy sposób na wzbogacenie się. 

Co usłyszeliśmy od opozycji? Platforma Obywatelska i Nowoczesna zapowiedziały dziś wielkie zjednoczenie przeciwko PiS. Jako opozycja, obie partie mogły, jak ocenił wiceminister Patryk Jaki w rozmowie z wPolityce.pl, obiecać niemal wszystko. Obiecały jedynie, ustami Grzegorza Schetyny, że "pogonią PiS". Nazwisko "Kaczyński" i nazwa "PiS" były odmieniane przez wszystkie dostępne w języku polskim przypadki, nie było natomiast żadnych konkretnych propozycji, odpowiedzi na to, co zaprezentowało Prawo i Sprawiedliwość, czegoś lepszego niż "wyprawka" dla każdego ucznia, "mały ZUS dla małych firm", przyspieszenie rozwoju programu Mieszkanie Plus, konkurencyjnych propozycji dla młodych matek, rodzin z dziećmi w wieku szkolnym, seniorów czy osób niepełnosprawnych. Nie, były jedynie antypisowskie tyrady. I zapowiedź Rafała Trzaskowskiego, kandydata opozycji na prezydenta Warszawy, że stolica ma być "fajna" i "bez obciachu", "nowoczesna" i "obywatelska". Szkoda jeszcze, że zabrakło powtórzenia obietnicy przywrócenia "tęczy niezgody" z Placu Zbawiciela, którą z uporem maniaka, z budżetu miasta, a więc z pieniędzy podatników, odbudowywała obecna prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz. 

Ale taką właśnie mamy w Polsce opozycję: "fajną" (ślepo wchłaniającą wszystko to, co ma metkę "nowoczesne", "europejskie", "światowe"), naiwną, miałką, nudną. I nieumiejącą skutecznie odpowiadać na propozycje rządu. No, chyba że sympatykom Platformy czy Nowoczesnej w zupełności wystarczy sama obietnica "pogonienia PiS-u". nieważne, co będzie dalej. Bo będzie zapewne fajnie. Fajnie, nowocześnie, kolorowo, jak w serialach TVN-u czy komediach romantycznych jak spod sztancy, z Karolakiem, Adamczykiem i "Blondynką z reklamy Play".

JJ/Fronda.pl