3 maja świętem narodowym ustanowiono już 1791 roku, czyli w dniu uchwalenia konstytucji. Przez lata zaborów publiczne wyrażanie radości tego dnia było zakazane. Jakże wielka musiała być radość Polaków 3 maja 1919 roku, którzy po 123 latach zaborów mogli jako wolni ludzie świętować rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja.

Świadkiem obchodów rocznicy uchwalenia pierwszej w Europie, a drugiej w świecie, konstytucji był amerykański dyplomata Arthur Bliss Line (1894- 1956). Radość Polaków wywarła na nim tak wielkie wrażenie, że spisując swoje wrażenia z pobytu w naszej ojczyźnie nie zabrakło relacji z tego jakże uroczystego dnia.

Amerykanie w niepodległej Polsce

Jak wspomina Arthur Bliss Line w książce "Widziałem Polskę zdradzoną" prezydent Wilson minował w 1919 roku Huhga Gibsona pierwszym posłem w odrodzonej Rzeczpospolitej. "Miałem szczęście, będąc w wieku 25 lat, być jego współpracownikiem - czytamy we wspomnieniach dyplomaty. Uważano go za jednego z naszych najzdolniejszych, obdarzonych ogromną energią dyplomatów. Praca pod jego kierunkiem była zajęciem inspirującym, a subtelne poczucie humoru, jakie posiadał, sprzyjało utrzymaniu zawsze pogodnej atmosfery" - dodaje.

W Polsce wyrażano powszechną wdzięczność wobec Stanów Zjednoczonych. "Wszyscy wiedzieli, iż przede wszystkim dzięki prezydentowi Wilsonowi i jego doradcom Polska zmartwychwstała jako niepodległe państwo" - relacjonuje dyplomata.

Czytając pamiętniki Arthura Bliss Lina można odnieść wrażenie, że wiosną 1919 roku wiele dni Polacy przeżywali w podniosłej, świątecznej atmosferze. "Dzień 30 kwietnia 1919 roku, kiedy Gibson przekazywał Naczelnikowi Państwa, Józefowi Piłsudskiemu, listy uwierzytelniające, jest nadal żywy w mojej pamięci" - wspominał Amerykanin.

"Poprzedzeni przez oddział kawalerii, jechaliśmy z biura poselstwa w hotelu "Bristol" do Belwederu. Na słynnym Nowym Świecie i w Alejach Ujazdowskich tłumy widzów pozdrawiały okrzykiem radości jadących w otwartym powozie panów Gibsona oraz Fredericka R. Dolbeare'a, pierwszego sekretarza poselstwa (w roku 1945 Aleje Ujazdowskie nazwano Aleją Stalina)" - opisuje uroczysty dzień dyplomata.

"Powozy ciągnęły białe konie, które przedtem należały do króla Belgii, Alberta. Gibson, jako były sekretarz przedstawicielstwa amerykańskiego w Brukseli, widział już te słynne konie przy okazji różnych uroczystości państwowych. Po zajęciu Belgii w 1914 roku, Niemcy przywieźli je do Warszawy, oddając do dyspozycji miejscowego generała- gubernatora. Kiedy zbliżaliśmy się do Belwederu, orkiestra wojskowa odegrała dwa hymny narodowe, po chwili marszałek Piłsudski przyjął w swój charakterystyczny, pełen prostoty sposób pana Gibsona i jego współpracowników. Oficjalne stosunki zostały nawiązane" - relacjonuje.

„Niech żyje wolna Polska”

Podniosła atmosfera i entuzjazm jaki panował 3 maja 1919 roku na ulicach Warszawy urzekła Arthura Bliss Lina.
„Rzadko kiedy byłem świadkiem tak żywiołowego entuzjazmu ludzi, jak wtedy, gdy tłumy warszawiaków świętowały dzień Konstytucji 3 maja w roku 1919. Polacy nareszcie wyzwolili się spod panowania Rosjan, Niemców i Austro- Węgier. Otwarte okna w domach Warszawy były tego wiosennego dnia udekorowane dla podkreślenia świątecznego nastroju. Tysiące ludzi z okrzykami „Niech żyje wolna Polska” gromadziły się na ulicach. Tłumy zebrały się pod Cytadelą, dawnym carskim więzieniem dla polskich patriotów. Marszałek Piłsudski dokonał przeglądu oddziałów, walczących poprzednio w wojsku rosyjskim, niemieckim, austriackim, francuskim oraz marynarce niemieckiej. Przemaszerowały one przed Piłsudskim każdy znanym sobie krokiem, a żołnierze z byłej armii niemieckiej szli nawet krokiem defiladowym, którego nauczyli się w armii kajzerowskiej. Wszyscy żołnierze mieli swe dawne mundury, z jednym charakterystycznym dodatkiem. Tego dnia na każdym kapeluszu lub czapce widniał emblemat orła z koroną. Aczkolwiek Polska nie była już monarchią, korona symbolizowała chwałę i tradycję przeszłości oraz demokratyczne zasady Konstytucji 3 maja z 1791 roku" - opisuje wybuchu radości wolnych Polaków dyplomata.

"Zapewne Piłsudski w okresie swoich rządów przysporzył sobie wielu wrogów. On i jego zwolennicy byli wszakże Polakami i rządzili się sami we własnym domu. Nie otrzymywali rozkazów z Moskwy, Berlina czy jakiegokolwiek i innego miejsca” - dodaje.

Arthur Bliss Line we wrześniu 1944 roku został przez, Franklina Delano Roosevelta, prezydenta USA, mianowany ambasadorem USA przy rządzie polskim w Londynie. Nigdy jednak nie objął placówki. Dyplomata poznał Polskę tuż po odzyskaniu niepodległości. W czasie II wojny światowej alarmowała administrację w Waszyngtonie, że niepodległość Polski jest zagrożona. W jej obronie przeciw Sowietom powinny stawić się Stany Zjednoczone.

"Zachowałem głęboką sympatię dla Polaków i z największym zainteresowaniem obserwowałem wydarzenia w tym kraju, szczególnie w czasie II wojny światowej" - napisał we wspomnieniach, wydanych pod tytułem „Widziałem Polskę zdradzoną”, Arthur Bliss Line.

Agata Bruchwald

Na podstawie „Widziałem Polskę zdradzoną” Arthur Bliss Line