W niemieckim Hamburgu rozpoczyna się w piątek szczyt G-20. Do miasta zjechało wiele tysięcy lewicowców zamierzających protestować przeciwko globalizacji i kapitalizmowi. Wśród nich wielu gotowych jest do użycia przemocy. I tak już się dzieje.

Wczoraj wieczorem pokojowe protesty przerodziły się w ostrą walkę z policją. 12-tysięczna demonstracja o nazwie "Witamy w piekle" (ang. Welcome to Hell) stała się okazją do ataków na funkcjonariuszy. Ci musieli użyć armatek wodnych i gazu pieprzowego. Policję obrzucano kamieniami. Rannych zostało 76 mundurowych.

W ciągu weekendu Hamburg ma być areną aż 30 demonstracji, w których udział wziąć może nawet 100 tysięcy demonstrantów. Miasto jest sparaliżowane, a nad bezpieczeństwem czuwa około 20 tysięcy policjantów. Lewicowi radykałowie od dawna zapowiadali brutalne ataki i najwyraźniej zamierzają realizować groźby.

fronda.pl