„Służby specjalne FR prowadzą aktywne działania, których celem jest przeniknięcie rosyjskich agentów w szeregi ukraińskich organizacji patriotycznych oraz rekrutacja ukraińskich patriotow z zamiarem wykorzystania ich w swoich prowokacjach” – twierdzi szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyl Hrycak, cytowany przez portal Kresy24.pl.

„Służby specjalne wrogiego nam państwa stosują metodę werbowania agentów spośród członków patriotycznych organizacji. Inna metoda to wprowadzanie rosyjskich agentów do środowisk patriotycznych” – oświadczył Hrycak na briefingu w Kijowie, podkreślając, że praca służb FR jest systemowa. „To nie pojedyncze przypadki w jakimś konkretnym miejscu czy jakaś akcja poświęcona konkretnemu wydarzeniu. Widzimy systemową rosyjskich służb specjalnych” – mówi według Kresów24.pl Hrycak i wzywa „ukraińskich patriotów, by byli czujni”.

Jednym z reprezentantów „systemowych działań” ma być ukrywający się w Moskwie  lider organizacji „Nażdak” Mikołaj Dulski. Zdaniem ukraińskich służb, Dulski „pracuje na Rosję” od 2015 roku (przypomnijmy, że według SBU zarówno ostrzał polskiego konsulatu w Łucku, jak i zorganizowany tego samego dnia protest „Polaków” na trasie do granicy to dwie części jednej akcji rosyjskich służb, w której uczestniczył Dulski).

Dulski, jak sam twierdzi, na przełomie 2013/2014 roku brał udział w wydarzeniach na Majdanie w szeregach „Białego Młota” (radykalna część Prawego Sektora, która w marcu 2014 roku została z niego wykluczona w związku z podejrzeniami o zabójstwa pracowników drogówki). Pół roku później stanął na czele dwóch kijowskich grup ekstremistycznych: „Nażdak” oraz stanowiącego jego młodzieżowe skrzydło „Wyroku Modowego” (obie organizacje zajmowały się walką z nielegalnym hazardem oraz akcjami „o zachowanie moralności i zdrowego stylu życia”, skierowanymi przeciwko handlarzom narkotyków, pedofilom, homoseksualistom i osobom źle się prowadzącym”). „W odróżnieniu od ukraińskich formacji nacjonalistycznych „Nażdak” nie stworzył  batalionu ochotniczego (choć rzekomo taki plan istniał). Wytłumaczenia takiego stanu rzeczy można szukać w ideologii „Nażdaka”, która jest nad wyraz prosta i stanowi mieszankę wręcz obrzydliwego antysemityzmu, rewolucjonizmu i – co w tym kontekście najważniejsze – elementów panslawistycznych. W praktyce prowadziło to do wysuwania postulatów wspólnej walki mieszkańców Ukrainy i „Noworosji” przeciwko „żydowskim” oligarchom” – pisał Marek Wojnar w art. „Ukraińscy radykałowie w służbie kremla?”.

[...]

Nażdak” miał niejednoznaczne stosunki z ukraińską skrajną prawicą. Zdaniem portalu “Bukwy”, jedną z osób stojących za powstaniem organizacji był Ihor Mosijczuk, deputowany Partii Radykalnej Ołeha Laszki, wcześniej działacz kilku ugrupowań nacjonalistycznych (przy tym jego kontakty z organizacją uległy zerwaniu po przejęciu kierownictwa przez Dulskiego). Co interesujące, w ukraińskich mediach można znaleźć też informacje, że brat lidera „Nażdaka” Ołeksandr jest adwokatem, który bronił w sądzie podejrzanych o zabójstwo prorosyjskiego dziennikarza Ołesia Buzyny aktywistów nacjonalistycznych: „Swobody” i C14. Sam Dulski w niejednokrotnie krytykował „Azow”, Prawy Sektor czy „Swobodę” jako rzekomo koncesjonowanych nacjonalistów, ściśle współpracujących z władzami. Jednocześnie sam utrzymywał kontakty z marginalną organizacją Rewolucyjne Siły Prawicowe. W maju 2016 roku lider „Nażdaka” został pobity przez członków cywilnego korpusu „Azow”, trafił do szpitala, a następnie prawdopodobnie wyjechał z Ukrainy

mod/kresy24.pl