Niedawne wybory do Bundestagu wygrała partia SPD (socjaldemokraci). W wyborach nie startowała Angela Merkel, która kończy urzędowanie i karierę polityczną. W Niemczech trwają obecnie rozmowy koalicyjne, w których kością niezgody może być stosunek do Rosji.

"To, że stosunek do Rosji doprowadzi do poważnego sporu pomiędzy SPD a Zielonymi, wiadomo było od początku. To, że doszło do tego tak szybko i na poważnie, jest zaskoczeniem" - czytamy w komentarzu Christopha von Marschalla dla niemieckiej gazety Tagesspiegel.

"Podczas gdy SPD chce wydać bez zwłoki pozwolenie na uruchomienie gazociągu Nord Stream 2, Zieloni sprzeciwiają się temu, ponieważ Gazprom nie spełnił wszystkich warunków" - czytamy.

Sytuację rozmów koalicyjnych komplikuje również wykorzystywanie migrantów przez reżim Aleksandra Łukaszenki. "Dyktator Łukaszenka traktuje tysiące migrantów jak zakładników" - pisze von Marschall.

Zdaniem publicysty Putin "dał kosza" Angeli Merkel, kiedy ta poprosiła go o wyperswadowanie Łukaszence konieczności humanitarnego traktowania migrantów. W kwestii wywierania presji na UE Putin i Łukaszenka grają bowiem do jednej bramki. Von Marschall zwraca także uwagę na rozbieżności w podejściu do kwestii surowców energetycznych.

Zieloni chcieliby ograniczyć zależność Niemiec od gazu z Rosji, SPD uważa, że gaz jest surowcem pozwalającym na bezproblemowe przejście do zielonej energii.

Wysoce sporne są także metody postępowania z migrantami nielegalnie przekraczającymi granicę Polski, Litwy i Łotwy. SPD i FDP to zwolennicy deportacji migrantów, zaś Zieloni domagają się przyznania migrantom większych praw.

"Spory wśród koalicjantów zaostrzyły się i nie da się ich załagodzić ‘kwiecistymi sformułowaniami’ w dokumentach koalicyjnych" - konkluduje von Marschall.

jkg/deutsche welle