W rozmowie z Radiem Wnet mecenas Bartosz Lewandowski stwierdził, że zarzuty wobec byłego szefa resortu sprawiedliwości nie wytrzymują merytorycznej analizy.
– To medialna bańka, efekt propagandowy – powiedział prawnik, dodając, że akt oskarżenia wygląda tak, jakby „ktoś pisał go tylko po to, by wywołać efekt wow i zrobić z tego polityczny spektakl”.
Lewandowski zwrócił uwagę, że konstrukcja zarzutów jest nieprecyzyjna i nie opiera się na realnych podstawach prawnych.
– Trudno pojąć, jak można oskarżać ministra sprawiedliwości o to, że zadysponował środkami publicznymi na rzecz poprawy funkcjonowania prokuratury czy służb państwa. To jest horrendalne. To działania odwetowe – ocenił mecenas w rozmowie z portalem Wnet.fm.
Według prawnika, prokuratura wykorzystuje instrumenty ścigania nie do ochrony interesu publicznego, ale do rozgrywek politycznych.
– Prokuratura uderza w Ziobrę. Ten mechanizm ma znaczenie propagandowe – podkreślił Lewandowski, dodając, że nigdy dotąd w III RP nie widział tak silnego upolitycznienia prokuratury.
Prokuratura Generalna kierowana przez Waldemara Żurka złożyła wniosek o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze, uzasadniając go podejrzeniem o popełnienie 26 przestępstw – w tym o założenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą w resorcie sprawiedliwości oraz przywłaszczenie ponad 150 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości.
Zdaniem Lewandowskiego, sama skala i ton tych zarzutów wskazują na próbę politycznego pokazania siły.
– Jeżeli zarzuty byłyby rzeczywiście oparte na twardych dowodach, nie potrzebowano by aż tak głośnej medialnej oprawy. To pokazuje, że mamy do czynienia z próbą wytworzenia emocji, a nie z rzetelnym postępowaniem – ocenił prawnik.
Jarosław Kaczyński: „To polityczna decyzja, brednie i bzdury”
Do sprawy odniósł się również prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który uznał działania prokuratury za polityczny atak na opozycję.
– Ta decyzja ma całkowicie polityczne uzasadnienie. Obecna władza kompletnie nie radzi sobie z rządzeniem i próbuje przesunąć uwagę społeczną w stronę rzekomych zbrodni PiS – mówił Kaczyński podczas konferencji prasowej.
Lider opozycji bronił swojego współpracownika, podkreślając, że Fundusz Sprawiedliwości miał prawo finansować działania związane z bezpieczeństwem publicznym.
– Ziobro miał prawo przekazywać pieniądze, również na zakup systemu Pegasus, który był potrzebny do walki z przestępczością. Zarzuty wobec niego to po prostu brednie i bzdury – stwierdził prezes PiS.
W ocenie mecenasa Lewandowskiego, sprawa Ziobry to nie tylko kwestia indywidualnej odpowiedzialności, ale także symboliczny spór o to, kto realnie kontroluje wymiar sprawiedliwości w Polsce.
– To próba pokazania, kto dziś ma władzę nad sądami i prokuraturą. Jeśli politycy zaczynają wykorzystywać aparat ścigania do rozliczania przeciwników, to nie mamy już państwa prawa, ale mechanizm politycznego odwetu – powiedział.
Lewandowski dodał, że takie działania podkopują zaufanie obywateli do instytucji publicznych. – Jeśli dziś można w ten sposób potraktować byłego ministra sprawiedliwości, to jutro można potraktować każdego obywatela – przestrzegł.
Zarówno komentarze Lewandowskiego, jak i Kaczyńskiego mogą wskazywać, że sprawa Ziobry stanie się jednym z głównych punktów sporu politycznego tej jesieni. Dla części opinii publicznej to symbol walki z nadużyciami władzy, dla innych – dowód na instrumentalne wykorzystywanie prokuratury w celach politycznych.
Jak podkreślają prawnicy, najważniejsze będzie teraz, czy Sejm zgodzi się na uchylenie immunitetu Ziobry oraz czy prokuratura przedstawi twarde dowody potwierdzające swoje zarzuty.
