Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: W festiwalu ,,Młodzi i film'' w Koszalinie miał nie zostać pokazany patriotyczny obraz ,,Wyklęty'' Konrada Łęskiego, odrzucony bez podania przyczyny przez szefa tego festiwalu, reżysera Janusza Kijowskiego, stryja Mateusza Kijowskiego. Jan Kijowski jest synem prominentnego działacza PRL, który ,,po wojnie jako oficer  WP walczył z bandami nacjonalistycznymi i zabezpieczał  państwowe akcje politycznei i gospodarcze'' (źr. IPN). Okazuje się jednak, że film przyjęto do konkursu, może nagłośnienie tej sprawy pomogło?

Tadeusz Płużanski, historyk, publicysta: Należy się cieszyć, że jednak film będzie pokazany. Odrzucenie go byłoby bardzo przykre ze względu na samo dzieło, na sam film, bo moim zdaniem jest on jak najbardzeij godny pokazywania i w kinach, i na różnego rodzaju festiwalach. Jest to film prawdziwy, rzetelny i  - jak sądzę - także atrakcyjny dla młodych osób. Znam wielu młodych ludzi, którzy wychodząc z tego filmu płakały. Tak więc blokowanie go byłoby czymś skandalicznym ale też nieprzypadkowym, to w naszej przestrzeni publicznej wciąż się zdarza i stale trwa - to co nazywamy walką trzeciego pokolenia AK z trzecim pokoleniem UB.

Myślę, że ten kontekst jest tutaj istotny. Są osoby w polskim kinie i w polskiej kulturze, które mają korzenie PRL-owskie, które są synami albo wnukami decydentów partyjnych a często nawet funkcjonariuszy aparatury presji. Taką mamy rzeczywistość i taką mamy ,,schizofrenię'' w Polsce, że z jednej strony są osoby, które tworzą takie dzieła jak film ,,Wyklęty'', ale są też i takie, które ten film blokują. Można ubolewać nad tym, że wciąż one są aktywne i wciąż mają decydujące zdanie jeśli chodzi o przywracanie pamięci o naszych bohaterach.

Jak sam Pan zauważył, możliwości decyzyjne i wpływy działaczy systemu komunistycznego i ich rodzin na wiele dziedzin życia w Polsce są wciąż znaczące, ale może jest nadzieja, że to powoli się zmieni?

Cóż, ta dobra zmiana jeszcze nie wszędzie dotarła, ale też trudno się dziwić. Mówię od dłuższego czasu, że trudno jest odwrócić bieg historii 70. lat w rok czy w dwa lata. Nie zwalnia nas to z obowiązku, że takie sytuacje musimy wyłapywać i takie przypadki musimy napiętnować, bo tacy ludzie nie powinni  w ogóle się tykać tego typu spraw - to są polskie świętości i film ,,Wyklęty'' opowiada o takich sprawach. To są nasze polskie wartości i niektórym osobom po prostu wara od tego! Mieli już swój czas wtedy, kiedy Żołnierzy Wyklętych niszczyli i kiedy nawet ich mordowali, a dzisiaj mają decydować o filmach na ten temat? Tak po prostu być nie może.

Czy wystarczy jedna osoba, aby decydować o całym festiwalu młodych talentów - o zakwalifikowaniu lub odrzuceniu filmu, przecież to nie jest prywatny festiwal?

Trudno tu wskazać osobę, która konkretnie za to odpowiada, trzeba by prześledzić sylwetkę, staż pracy i dokonania pana Kijowskiego i wtedy można będzie odpowiedzieć, dlaczego jeszcze tam pracuje. Może są ciągle pewne układy, które go wspierają.

Czy ministerstwo kultury powinno ingerować, gdy takie samowolne decyzje mają miejsce?

To zależy, kto jest powyżej pana Kijowskiego. Jeśli jest to ministerstwo kultury, to na pewno pan minister czy też wiceministrowie są tu dobrymi adresatami.

Dziękuję za rozmowę.