Luiza Dołęgowska, fronda.pl: W 2017 r. wymiana handlowa z Niemcami prawdopodobnie przebiła 100 mld euro, a "stosunki polsko-niemieckie są znacznie lepsze niż ich reputacja", jak powiedział niemiecki ambasador w Polsce, p. Rolf Nikel. Czas na inną politykę z naszej strony?

Tadeusz Płużański, szef publicystyki TVP: Myślę, że Niemcy oczywiście swoją politykę dominacji nad Europą i będą kontynuowały, politykę prowadzoną z pozycji siły, również za przyzwoleniem wielu innych krajów europejskich. Szczególnie - jak wiemy - Francji, ale też Rosji więc ta hegemonia w tej chwili wydaje się jednak niezachwiana. Natomiast Polska jak widzimy i słyszymy, stara się uwolnić z tego niemieckiego uścisku.  Różne metody są stosowane,  wcześniej, za rządów Beaty Szydło była to polityka może bardziej efektowna, bo pokazywaliśmy,  że my tutaj nie chcemy niemieckich porządków.

Teraz jest nieco inaczej, ale nie sądzę żeby wiele się zmieniło jeśli chodzi o naszą strategię, tylko metoda jest troszkę inna. Bardziej twarde stanowisko zastępuje jednak dyplomacja, czyli metody przekonywania do naszych racji. Tak rozumiem ostatnią wizytę premiera Morawieckiego w Brukseli i rozmowy z J.-C. Junckerem i F. Timmermansem.  

Spuścili nieco z tonu, czy to trwała tendencja, czy tylko chwilowe ''zmylenie przeciwnika''?

Nie wiadomo oczywiście, na ile to są szczere reakcje, ale starają się przynajmniej nas wysłuchać. No więc jeśli te strategie miałyby przynieść efekty, to jestem w stanie docenić taki ruch. Ważne, żeby pozostać przy tych samych priorytetach - czyli jednak próbie budowy pewnej przeciwwagi dla Niemiec z państwami Grupy Wyszehradzkiej, z państwami tzw. Międzymorza.

Premier Morawiecki apelował o większy patriotyzm gospodarczy do Polaków, a pod koniec ubiegłego roku odnotowano wzrost sprzedaży polskich towarów, ale wygrywa często cena i kupujemy w niemieckich (np. Lidl) i np. portugalskich (Biedronka) marketach, za chwilę ma wejść na rynek niemiecki dyskont Tedi.

Rzeczywiście trudno, żebyśmy się izolowali gospodarczo od Niemiec czy innych podmiotów i innych krajów, bo to jest niemożliwe w dzisiejszym, zglobalizowanym świecie. Natomiast patriotyzm gospodarczy bardzo cieszy i trzeba rozwijać nasze przedsiębiorstwa, nasze usługi, nasz handel. Jeżeli Polacy rzeczywiście zaczynają w ten sposób do tego podchodzić i coraz częściej kupują polskie towary i preferują polskie produkty zamiast niemieckich czy francuskich - to tylko trzeba temu przyklasnąć.

Wydaje się, że w innych krajach taka polityka właśnie istnieje i ona przynosi rezultaty. Francuzi na przykład kupują głównie francuskie przetwory mleczne czy wędliny, więc to jest to coś całkowicie naturalnego. Gdzie by nie spojrzeć, to właśnie swoje produkty Niemcy przede wszystkim faworyzują.

Tak więc jest to z jednej strony rodzący się w Polsce patriotyzm, wszelaki - i gospodarczy także, ale z drugiej strony jest to trend, który gdzie indziej na świecie i w Europie też istnieje. I w takich Niemczech czy Francji niekoniecznie związany z jakimiś poczuciem przywiązania do własnego kraju, tylko bardziej z pewnymi przyzwyczajeniami, jak sądzę.

Jeśli mówimy o patriotyzmie, to nie sposób nie wspomnieć o polskich mediach. TVP  i Polskie Radio mają być finansowane z budżetu państwa, czy to dobrze i czy mozna będzie bardziej postawic na misyjny charakter tych mediów?

Trudno komentować tego typu sprawy, bo tym problemem nie zajmowałem się bliżej. Istnieją różne sposoby finansowania mediów publicznych w Europie i różne pomysły. Czasami nawet oddaje się stacje albo część  kanałów opozycji, więc co kraj to obyczaj. Według mojej wiedzy - rzeczywiście, dofinansowanie do tej pory nie spełniało swojego zadania, było po prostu dramatyczne, a wpływy z abonamentu nie przynosiły efektów.

W dłuższej perspektywie może to prowadzić do katastrofy i media publiczne nie będą miały za co przede wszystkim realizować swojej misji. Wystarczy nawet porównać, a szczególnie goście telewizyjni mogą to zrobić, gdy odwiedzają studio - na przykład -komercyjnej telewizji, i studio telewizji publicznej na Placu Powstańców Warszawy. Tam widać, że po prostu telewizja publiczna jest niedofinansowana. Ja bym spojrzał na tę sprawę nie jako na nadmierne wydatki na telewizję publiczną czy na media publiczne, tylko po prostu jak na ratowanie tych podmiotów. Niestety tak to wygląda.

Dziękuję za rozmowę.