Kanclerz Merkel oświadczyła niedawno, że Niemcy popierają zastosowanie wobec Polski postępowania, którego celem ma być wykazanie braku praworządności w naszym kraju i tym samym odstępowanie od zasad państwa demokratycznego. Kluczowym motywem Niemiec, a tym samym uległej im Komisji Europejskiej, jest powstrzymanie transformacji polskiego aparatu wymiaru sprawiedliwości.

Dokonuje się ona dopiero teraz, a więc 28 lat po 1989 r.
Spójrzmy na postępowanie Niemiec ze specyficznej perspektywy, perspektywy dekomunizacji wymiaru sprawiedliwości we wschodnich Niemczech po ich połączeniu z zachodnią częścią dziś jednolitego państwa. Poniżej wykorzystuję przeglądowe opracowanie w tej sprawie, opublikowane przez krakowski Ośrodek Myśli Politycznej .   

W nowych wschodnich landach w pierwszej kolejności wymieniono kierowników wydziałów i referatów ministerstw sprawiedliwości. Od 80% do 100% urzędników tej kategorii importowano z Niemiec zachodnich. Podobny był zakres wymiany kierowników w sądach i prokuraturach. Około 90% tej kadry sprowadzono z Zachodu. W integrowanym na początku lat ‘90 niemieckim wymiarze sprawiedliwości zachowano w landach wschodnich – i to tylko na okres próbny – średnio tylko ok. 38% sędziów i ok. 32% prokuratorów, którzy działali w komunistycznej Niemieckiej Republice Demokratycznej (NRD). Przy tym były to osoby, które w NRD nie zajmowały się politycznymi aspektami prawa karnego albo zajmowały się nimi w niewielkim zakresie.

W poszczególnych nowych landach wschodnich Niemiec, udział miejscowych sędziów i prokuratorów w nowo tworzonym wymiarze sprawiedliwości był wówczas różny. Tylko w Brandenburgii przekroczył nieznacznie połowę: zachowano 44,9% sędziów i 55,4% prokuratorów. Za to udział pokomunistycznych sędziów i prokuratorów w Berlinie, centrum NRD, był w owym czasie śladowy: odpowiednio 11% i 4%. Proces wymiany kadr w dużym stopniu zakończył się w 1995 r. W połowie lat ‘90 było wśród sędziów landów wschodnich tylko ok. 18% osób orzekających w sądach NRD, a wśród prokuratorów 34% miejscowych funkcjonariuszy. Niemcy przeprowadzili więc głęboką dekomunizację wymiaru sprawiedliwości w pokomunistycznych landach wschodnich. Wiedzą z własnej praktyki jakie ma to doniosłe znaczenie dla funkcjonowania ich państwa.

Niemcy z zachodu ze względną łatwością mogli dokonać dekomunizacji aparatu sprawiedliwości wschodnioniemieckiego. Po prostu na mocy traktatu zjednoczeniowego z 31 sierpnia 1990 r. aparat pokomunistycznych Niemiec przeszedł pod kontrolę aparatu demokratycznych Niemiec zachodnich.

My nie mieliśmy tej szansy. Polskie społeczeństwo nie dysponowało narzędziami władzy, które pozwoliłyby narzucić konsekwentną dekomunizację komunistycznego aparatu sprawiedliwości. Możliwe jest to dopiero teraz, gdy po raz pierwszy władzę ustawodawczą i wykonawczą sprawuje formacja realizująca długofalowy interes naszej polskiej wspólnoty państwowej.


Okazuje się, iż Niemcy – przecież zdający sobie sprawę z wagi i konsekwencji odrodzenia narodowego aparatu sprawiedliwości, sami u siebie szybko zrobili porządek w tym zakresie – nie są zainteresowani, by został uzdrowiony polski wymiar sprawiedliwości. Zdają sobie zapewne sprawę z tego, że w perspektywie znacząco zwiększyłoby to spójność naszego państwa, a tym samym jego siłę. I właśnie dlatego, dla osłabienia odrodzeniowego procesu w Polsce, mocno przecież spóźnionego, wykorzystują swe wpływy w strukturach UE, by go powstrzymać, a przynajmniej znacząco opóźnić.

Tadeusz Dziuba