Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: W kwietniu i maju ożyła sprawa pigułki zwanej potocznie „dzień po”, ponieważ minister zdrowia zaproponował przepis zobowiązujący do wydawania środków antykoncepcyjnych na receptę. Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu miało się w tej sprawie odbyć głosowanie, ale ostatecznie do niego nie doszło.

Tadeusz Dziuba, poseł Prawa i Sprawiedliwości: Nie doszło, bo właściwa komisja sejmowa nie zakończyła prac nad projektem ustawy, którego istotą jest ratunkowy dostęp do leków oraz racjonalizacja wydatków NFZ. Kwestie te są stokroć ważniejsze – z całym szacunkiem dla środowisk żądających nieograniczonego dostępu do pigułki „dzień po” – niż kategoria dostępności środków antykoncepcyjnych.

Co kryje się pod pojęciem ratunkowy dostęp do leków?

W największym skrócie chodzi o to, by w okolicznościach tego wymagających umożliwić pacjentom dostęp do leków, które nie są finansowane ze środków publicznych, a są niezbędne dla ratowania ich życia lub zdrowia. Oczywiście musi to być uzasadnione wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej. Taki ratunkowy dostęp do technologii lekowej w istocie jest wypełnieniem luki jaka powstała w połowie 2011 r. Wówczas zlikwidowano dwie procedury: tzw. farmakoterapii niestandardowej i tzw. chemioterapii niestandardowej. Projekt nowych przepisów określa dość szczegółowo zasady, kiedy można zastosować leczenie pacjentów w przypadkach nietypowych. Sednem ratunkowego dostępu jest to, że minister zdrowia będzie mógł wydać indywidualną zgodę na pokrycie kosztów leków także wtedy, gdy w danym wskazaniu nie są one gwarantowane. Jak pani i czytelnicy się domyślacie, pacjenci od dawna czekają na takie rozwiązanie.

A na czym polega wspomniana przez Pana racjonalizacja wydatków?

Obszerna część nowych przepisów tego właśnie dotyczy. W skrócie sygnalizując kwestię, można powiedzieć, iż wprowadzona zostanie przemyślana i złożona procedura pozwalająca na zidentyfikowane tych świadczeń medycznych o nieudowodnionej skuteczności klinicznej lub nieudowodnionym bezpieczeństwie, które generują bardzo wysokie koszty pokrywane przez NFZ. Takie nieefektywne świadczenia przestaną być gwarantowane.

Czy odłożenie głosowania nad tym projektem świadczy o tym, że prace nad ważnym dla pacjentów ratunkowym dostępem do technologii lekowej się przeciągają?

Nie sądzę, by można tak powiedzieć. Sejmowa komisja zdrowia rozpoczęła prace na początku kwietnia, a głosowanie odbędzie się przed końcem maja. Prace w Sejmie w sumie będą więc trwały około półtora miesiąca. To krótko, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, iż ustawa dotyczy specjalistycznej problematyki i złożonych procedur działania wyspecjalizowanych podmiotów. Te same względy sprawiły, że pierwotny projekt wymagał uzupełnień nie tylko redakcyjnych i legislacyjnych. Ważne, że najpóźniej w lipcu tego roku, w sytuacjach określonych nowymi przepisami, wymagający tego pacjenci będą mieli dostęp do tych leków, których w przypadkach nietypowych nie można dotąd zastosować. Nazwano to trafnie ratunkowym dostępem do technologii lekowej.

Dziękuję za rozmowę