Minister ds. europejskich Konrad Szymańskich odniósł się do ostatniej wypowiedzi kandydata na prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który w rozmowie z jednym z francuskich dzienników stwierdził, że Polskę należy obłożyć sankcjami unijnymi. 

Macron powiedział, że "nie można tolerować kraju, który w UE rozgrywa różnice kosztów społecznych, kosztów pracy". Wprost odnosił się więc do większej konkurencyjności polskiego rynku. Jego wypowiedź miała miejsce tuż po wizycie w jednej z francuskich fabryk, która ma zostać zamknięta w związku z przeniesieniem produkcji do Łodzi. 

Komentując słowa francuskiego polityka, Konrad Szymański stwierdził, że negując sens europejskiej integracji gospodarczej, Macron stawia się w jednym szeregu z Marine Le Pen: 

"Wczoraj usłyszeliśmy słowa, które są czystym populizmem ze strony kandydata, który do tej pory budował swoją kampanię na wiarygodności europejskiej. Do tej pory Manuel Macron wyklinał Marie Le Pen jako tą złą osobę, która podważa wiarygodność UE. Swoją wczorajszą wypowiedzią, sugerującą, że fakt, że polska gospodarka, że atrakcyjna gospodarczo,że to ma prowadzić do jakiegoś karania, do postawienia tej sprawy w dyskusji europejskiej, pokazuje, że w tej konkretnej sprawie, trudno znaleźć różnicę między Macronem, a Le Pen, który do tej pory przedstawiał się jako wybitnie proeuropejski kandydat. Macron podważył jeden z sensów integracji europejskiej. Tym sensem jest wspólny rynek na którym przedsiębiorcy mogą inwestować tam, gdzie chcą" - mówił minister w rozmowie z Polskim Radiem. 

emde/300polityka.pl