Piotr Nisztor na łamach tygodnika "Gazeta Polska" pisze, że "Ministerstwo Obrony Narodowej przygotowuje Polskę do ewentualnego konfliktu z Rosją. Nie tylko zmienia prawo, lecz także sprawdza stan rezerw i przerzuca jednostki bliżej wschodniej granicy.

Co ciekawe, jak zauważa Nisztor, oficjalnie "przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej czy Biura Bezpieczeństwa Narodowego twierdzą, że agresja Rosji na Polskę jest mało prawdopodobna, to jednak po cichu polska armia przygotowuje się do ewentualnego konfliktu z Rosją. „Nie wolno nam lekceważyć zagrożeń. Trzeba pamiętać o tym, że po latach pokoju nagle jedno państwo zaczęło siłą zmieniać granice innego kraju. Z tego musimy wyciągać wnioski” – tłumaczył na początku marca w programie „Tomasz Lis na żywo” Tomasz Siemoniak, wicepremier i minister obrony narodowej.

A co konkretnie robi MON? "Jednym z elementów takich przygotowań ma być zmiana przepisów stosowanych w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa Polski. Mają być one dostosowane do obecnie panujących realiów. Wiele z nich pochodzi bowiem jeszcze z PRL (z lat 60. czy 70.) i nie było nigdy nowelizowanych" - pisze Nisztor.

Według gen. Waldemara Skrzypczaka, byłego wiceministra obrony narodowej, działania MON to tylko kosmetyka. – Obowiązująca ustawa zasadnicza pochodzi z 1967 r. i było do niej ponad 200 poprawek. Od niepamiętnych czasów jest wyłącznie poprawiana. Tymczasem powinna być po prostu zmieniona –mówi w rozmowie z „Gazetą Polską”. – Niestety, z tego co wiem, MON nie ma takich planów, a przecież ustawa ta ma prawie 50 lat i dotyczy zupełnie innych realiów – podkreśla generał.

Zmiany przepisów i regulacji to prosta droga do ułatwienia ewentualnego przywrócenia powszechnego poboru do armii, który w 2009 r. zawiesił ówczesny szef resortu obrony Bogdan Klich. Na razie jednak ani rząd, ani prezydent nie przewidują zwiększenia liczebności wojska. – Nie ma potrzeby, żebyśmy w czasie pokoju utrzymywali jakąś wielką armię z powszechnego poboru – tłumaczył w TVP Info gen. Stanisław Koziej, szef BBN. – Dzisiaj nie ma takiej potrzeby, nie przewidujemy powszechnego poboru. Natomiast musimy mieć przygotowane rezerwy, gdyby zaszła konieczność rozwinięcia armii na większą skalę. To zadanie jedno z ważniejszych – podkreślał. Na razie MON przeszkolił już ponad 20 tys rezerwistów.

"W sumie w zasobach rezerw figuruje prawie 7 mln osób w wieku między 19. a 60. rokiem życia. Tylko niewielki odsetek z nich został przeszkolony. Z oficjalnych danych wynika, że było to niespełna 10 tys. rezerwistów" - dodaje Nisztor na łamach "GP".

MON wzmacnia również jednostki wojskowe na wschodzie kraju. Dziś jednostki liczą 30 proc. możliwej liczby żołnierzy. W tym celu nie tylko zamierza zwiększyć ich liczebność, lecz także poważnie dozbroić, przerzucając tam m.in. sprzęt pancerny. Jak dokładnie wygląda ten plan? – To jedna z najściślej strzeżonych tajemnic ze względu na to, że jest istotnym elementem strategii dotyczącej obrony kraju – mówi nasz rozmówca z MON. Generał Skrzypczak przyznaje, że idea wzmocnienia znajdujących się na wschodzie jednostek jest bardzo dobra. – Jeśli wszystko przebiegałoby zgodnie z planem i udałoby się przygotować, wyposażyć i przeszkolić tych żołnierzy, wówczas w ciągu najbliższych dwóch lat bylibyśmy w stanie odeprzeć pierwsze uderzenie na wschodzie, opóźniając przemarsz przeciwnika do Wisły, aż otrzymamy wsparcie NATO – podkreśla były wiceminister. Jest jednak sceptyczny co do działań MON podejmowanych w tym zakresie. – Liczebność armii w czasie pokoju powinna wynosić 120 tys. żołnierzy. Tymczasem jest tylko 100 tys., a to oznacza, że istnieje 20 tys. wakatów. W pierwszej kolejności MON powinien rozwiązać tę kwestię i powołać odpowiednią liczbę żołnierzy – tłumaczy gen. Skrzypczak. Według niego na przeszkodzie stoją wojskowi, którzy czerpią z tego wymierne korzyści. – Nikomu nie zależy, aby uzupełnić 20 tys. wakatów, bo co roku pieniądze przeznaczone na ten cel idą faktycznie na nagrody – dodaje generał.

Wszystko się dzieje po cichu, czyli tak jak być powinno. Polska musi być gotowa na konflikt zbrojny z Rosją. Z dnia na dzień widzimy, że Putin to współczesny despota, który może w każdej chwili wydać rozkaz ataku na Polskę. A tylko poprzez dobre przygotowanie nas wszystkich, jesteśmy w stanie podjąć walkę!

mod/Gazeta Polska