Czy Szwecja niebawem upadnie? Nawet jeżeli nie nastąpi to za rok, czy dwa, to faktem jest, że system ekonomiczny tego kraju niegdyś uważany za jeden z najbardziej stabilnych, znacząco się zachwiał.

Wszystko oczywiście za sprawą imigrantów, którzy zawsze tłumnie ściągali do kraju dobrobytu i wysokich imigranckich zasiłków. Obecnie w obliczu wojny w Syrii i rozwiniętego kryzysu migracyjnego jest ich jednak tak wielu, że Szwecja nie jest w stanie sobie z tym poradzić.

Wg szacunków tylko w zeszłym roku do Szwecji przybyło... ponad 160 tys. imigrantow. To ponad półtora procent populacji tego kraju. Obecnie po całym kraju rozsiane są prowizoryczne obozy i baraki dla przybyszów, którzy bezczynnie czekają na rozpatrzenie ich wniosków azylowych, co może trwać całymi latami.

Niektóre wyliczenia mówią o tym, że w najbliższym roku wydatki Szwedów na imigrantów mogą przewyższyć wydatki wojskowe. Czy to oznacza, że od dekad socjaldemokratyczna i stabilna Szwecja zacznie się chwiać, a potem upadnie? Nie można tego wykluczyć. Już teraz sytuacja jest zła, a nic nie zapowiada, by miała się poprawić. Co za tym idzie, wyniki poparcia dla partii rządzącej lecą na łeb na szyję, zaś rośnie poparcie dla ugrupowań antyimigranckich.

Nie można się temu dziwić, zważywszy, że utrzymanie imigrantów zwyczajnie przekracza możliwości Szwedów. Przykładem może być dyrektor szkoły w Malmoe, który stanął teraz przed zadaniem wybudowania sześciu nowych placówek w ciągu kilku lat. Oczywiście dla imigrantów. Sam mówi wprost - to niewykonalne.

Czy tym samym bogata i szczęśliwa Szwecja już niebawem przemieni się w kraj pełen nieustających turbulencji ekonomicznych i pogłębiającego się społecznego chaosu? Jeśli tak będzie, tylko Szwedzi będą mogli się winić za dopuszczenie do tej sytuacji.

ds/forsal.pl