„Kiedy kanclerz SPD Willy Brandt klękał przed pomnikiem Bohaterów Getta w Warszawie, byli członkowie NSDAP nadal stanowili absolutną większość w Karlsruhe” – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.

Oficjalnie Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników została po zakończeniu II wojny światowej uznana za organizację przestępczą. Nieoficjalnie jej członkowie przez lata zajmowali ważnE stanowiska w RFN. „Sueddeutsche Zeitung” przygląda się skardze, jaka w 1960 roku trafiła do federalnego prokuratora generalnego w Karlsruhe. Dotyczyła jednego z jego najbliższych współpracowników.

Ludwig Berner w czasach nazizmu uczestniczył w wydawaniu zbrodniczych wyroków śmierci. W 1944 roku był sędzią Sądu Specjalnego w Pradze, gdzie kazał rozstrzelać Czecha za słuchanie zagranicznej stacji radiowej. W 1960 był jednym z najwyższych rangą prokuratorów do spraw terroru w Republice Federalnej Niemiec.

Co stało się z tą skargą? Została odłożona na bok. Prokurator generalny w Karlsruhe, Max Guede sam był członkiem NSDAP.

- „Tak było we wczesnej Republice Federalnej. Starzy towarzysze i partyjni kompani ponownie zasiedli za sterami władzy w agencjach bezpieczeństwa i w sądownictwie, zjawisko to było powszechne”

- podkreśla niemiecki dziennik.

Esesmani cieszyli się swoim przedstawicielstwem we władzach Federalnego Urzędu Policji Kryminalnej. Byli szpiedzy Hitlera rządzili w Federalnej Służbie Wywiadowczej.

- „Najbardziej brunatny z brunatnych organów bezpieczeństwa, co teraz z perspektywy wielu lat staje się jasne, znajdował się jednak w mieście prawa, w Karlsruhe”

- podaje gazeta.

„W latach pięćdziesiątych 90 procent prawników federalnych w Karlsruhe było byłymi członkami NSDAP. Jeszcze w 1966 roku (...) 10 z 11 prokuratorów federalnych miało za sobą przeszłość w partii Adolfa Hitlera”

- wyjaśnia.

kak/PAP