Premier Ewa Kopacz oraz szef MON Tomasz Siemoniak zdecydowali, że byli funkcjonariusze bezpieki z czasów PRL otrzymają wyższe wynagrodzenia. Chodzi o ludzi zatrudnionych w służbach do dziś.

Kopacz ma na to pieniądze, choć potrzeba dziś ogromnych wydatków na służby, między innymi w związku ze zwiększoną aktywnością agenturalną Rosji oraz zagrożeniem islamskim terroryzmem, które rząd Kopacz sprowadza z nadania Brukseli na Polskę.

Kopacz zatwierdziła rozporządzenie przyznające funkcjonariuszom z najwyższym stażem wynagrodzenie o 10 proc. większe, niż dotąd. To ludzie, którzy pracują w służbach już od 35 lat. Byli esbecy i tak mieli już otrzymać 25 proc. podwyżki, jak przewidywano dotychczas, teraz będzie to więc aż 35 proc. A to przecież przełoży się na większe emerytury, do których funkcjonariuszom już coraz bliżej... Kopacz w ten sposób uraczyła pracowników Agencji Wywiadu i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Z kolei minister Tomasz Siemoniak analogiczne rozporządzenie wydał dla służb wojskowych. Wyróżniono funkcjonariuszy pracujących w służbach od czasów stanu wojennego. Chodzi tu o pracowników Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

bjad/Niezależna.pl