Pomysł MEN wiąże się z tragicznymi wynikami tegorocznych matur. Największym problemem dla zdających okazała się matematyka. Co czwarty abiturient nie zdobył wymaganej minimalnej liczby punktów z tego przedmiotu. Zda­niem niektórych eks­per­tów to kon­se­kwen­cja nie tylko pracy li­ce­ów czy tech­ni­ków, ale i ni­skiej ja­ko­ści na­ucza­nia tego przed­mio­tu na niż­szych szcze­blach edu­ka­cji.

Działania MEN są zupełnie odwrotne. Najpierw należałoby się zastanowić nad reformą programową edukacji a dopiero później oczekiwać jakiś zmian od nauczycieli – wyjaśnia Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

- Zapewne zmiana programu nauczania matematyki od klas początkowych, czyli I-III na pewno ma sens. Z kolei tzw. przeszkolenie nauczycieli sugeruje, że to jest wina nauczycieli, którzy nie potrafią uczyć. Uważam, że jest to wina całej reformy edukacji programowej, która w jakiś sposób obniżyła jakość nauczania, a teraz wszyscy się dziwią jak to się stało, że jest aż tak źle. Do tej pory ci nauczyciele dobrze pracowali a teraz się okazuje, że ich trzeba szkolić – powiedział Ryszard Proksa.

W tym roku świadectwo dojrzałości uzyskało 71 proc. absolwentów szkół ponadgimnazjalnych. Egzamin pisemny z języka polskiego zdało 94 proc. maturzystów, z matematyki – 75 proc., a z najczęściej wybieranego języka obcego, czyli angielskiego – 92 proc.

Ab/radiomaryja.pl