Szef MSZ Witold Waszczykowski był gościem Bogdana Rymanowskiego w "Jeden na Jeden" w TVN24, gdzie komentował ostatnie wydarzenia na Białorusi.

Jak stwierdził, Polska w ostatnim roku nie "zgrzeszyła naiwnością" wobec Białorusi.

"Nie [Polska nie zgrzeszyła naiwnością wobec Łukaszenki], dlatego, że to była koncepcja całej UE. Łukaszenka w ubiegłym roku dał wiele przykładów, sygnałów otwartości, gotowości do odwilży politycznej i wiele krajów UE – w tym również pani Mogherini – w ramach tej całej Unii uznaliśmy, że należy skorzystać z tej otwartości i sprawdzić. Sprawdziliśmy. Ubiegły rok przyniósł wiele rozwiązań pozytywnych między Polską a Białorusią".

Jak dodawał:

"Te wizyty przyniosły szereg pozytywnych efektów: otwarcie gospodarcze, otwarcie na współpracę w dziedzinie edukacji, zawarliśmy takie porozumienie. Białorusini też otworzyli się na współpracę historyczną, przekazali pewne dokumenty np. z czasów II wojny światowej. Pewne pozytywne efekty były".

Jak podkreślał polski minister, Polska daje Łukaszence szansę, aby wrócił na właściwą drogę:

"Dajemy Łukaszence szansę, aby wrócił na tę drogę. Wszyscy dają taką szansę, UE też wydała dość łagodny komunikat. Ciągle mamy nadzieję, że to jakiś błąd w tej polityce współpracy z UE i z nami. Jeżeli nastąpi eskalacja represji, będziemy tę politykę korygować. Trzeba było skorzystać z tej odwilży i tego otwartości. W ubiegłym roku w czasie wyborów weszła dwójka niezależnych posłów do parlamentu białoruskiego. Było wiele oznak pewnej otwartości, z której należało skorzystać”.

Jak dodawał:

"Klucze do dalszej współpracy z UE i Polską leżą w Mińsku. To od nich zależy. Jeżeli oni wycofają się z tych represji, a mamy pewne sygnały, że chcą – np. uwięziona Polka kilka dni temu została uwolniona – to wrócimy do rozmowy i współpracy. Natomiast jeżeli eskalacja nastąpi, to wycofamy się z tej współpracy".

emde/300polityka.pl