Niesamowity zbieg okoliczności. Prawicowy vloger postanowił porozmawiać z prezydentem Słupska, Robertem Biedroniem, który zawitał do Warszawy, aby ogłosić powstanie nowego ruchu politycznego. Chwilę później, na tej samej ulicy, Dariusz Matecki spotkał... Janusza Palikota, któremu w zasadzie Biedroń może zawdzięczać swoją obecność w polityce.
"Niektórzy mówią, że jest Pan drugim Palikotem"-zwrócił się do prezydenta Słupska Dariusz Matecki. Zarówno Biedroń, jak i jego współpracownicy, nie chcieli rozmawiać z vlogerem na ten temat. Biedroń w ekspresowym tempie wsiadł do samochodu, a jeden z jego współpracowników uciął rozmowę: "Dziękujemy".
Wracając z obiadu patrzcie kogo spotkałem, tuzy polskiej polityki 😂@RobertBiedron i @Palikot_Janusz razem, na jednej ulicy 😂 Przypadek?
Panowie nie byli rozmowni 😔#PartiaBiedronia pic.twitter.com/3IV35FnLzp
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) 4 września 2018
Co ciekawe, chwilę później, na tej samej ulicy, Matecki spotkał Janusza Palikota. Były poseł nie był jednak zbyt rozmowny. Zapewnił, że z polityką dał już sobie spokój i nie zajmuje się nią.
Może i zbieg okoliczności, ale... jakże symboliczny!
yenn/Twitter, Fronda.pl