Setki osób, przeważnie w prasie, straciły, tracą, bądź zaraz stracą pracę. Doświadczonych dziennikarzy zastępuje się tanimi researcherami, wszystko to prowadzi do cięcia kosztów kosztem dramatycznego spadku jakości. Profesjonalne dziennikarstwo śledcze w Polsce, szczególnie to pracochłonne, wymagające wielu spotkań i dłubaniny w papierach, niemal w Polsce wymarło. 


Pod sam koniec roku Prokuratura Wojskowa dała kolejny popis świadczący o mentalności dużej części aparatu sprawiedliwości. Choć prokuratorzy twierdzą, że tak nie było, to wygląda na to, że w oczywisty sposób mogli wykorzystywać lukę prawną do tego, by ustalić źródła informacji dziennikarzy. Czyli to, co czego ci dziennikarze powinni w największym stopniu chronić. To nie odosobniony przypadek, a fragment całości. Systemu, który coraz bardziej wymierzony jest w wolność słowa. Zarówno pod kątem formalnym, normatywnym (np. art. 212)  jak i praktycznym, wykonawczym. Państwo, jego organa, przedstawiciele, wymiar sprawiedliwości, nie są w stanie zaakceptować tego, że podlegają i powinni podlegać krytyce ze strony mediów.

 

I w końcu sami dziennikarze. Co tu dużo gadać, nie najlepiej to znosimy. Część w listopadzie rozgrzeszała chuliganów (szczególnie tych z lewa). Część wręcz podlizywała się policji i władzy, a szczerze mówiąc, myślę, że lepszy jest dziennikarz, który niesprawiedliwie władzę atakuje, niż taki, który zawsze się jej podlizuje. Część za żadne skarby nie potrafi zrozumieć, że na świecie mają prawo być, wygłaszać swoje poglądy, uczestniczyć w życiu publicznym i zrzeszać się, osoby posiadające inne poglądy niż oni albo ich szefowie. Część poczuła się  kaznodziejami i osiąga poziom moralizatorstwa i egzaltacji samymi sobą taki, że zamiast roku Piotra Skargi powinniśmy chyba ogłosić  rok Wielkiego Kabotyna.  

 

Jednym słowem, najlepszy rok to nie był. A jednak szanowni panowie politycy, prokuratorzy, lokalni i ogólnopolscy kacykowie nienawidzący krytyki, redakcyjni politrucy, choć zeszły rok należał do was, to wierzę, że porządne i uczciwe dziennikarstwo w przyszłości da wam jeszcze popalić i z wami wygra. Bo ci w tym zawodzie, którzy zostaną i zachowają twarz, szczególnie ci w małych, lokalnych redakcjach, będą dostatecznie zahartowani. Ci, którzy mają gorszy czas - miejmy nadzieję - odbiją się od dna. A do nich dołączą nowi. Bo bez względu na warunki finansowe i ryzyko ten zawód zawsze będzie przyciągał część myślących niezależnie, młodych ambitnych ludzi. I tego życzę Państwu i sobie w Nowym Roku. 

 

sdp.pl