Jeszcze zaledwie kilka miesięcy temu nikt nie uwierzyłby w tak zgodne poszukiwanie przez polityków oraz komentatorów rozwiązania jak zatrzymać Rosję. W sztafecie niosącej kolejne sugestię biegną osoby związane z prawą jak i lewą stroną sceny politycznej. O ile obawy, strach przed kolejnymi posunięciami Putina wśród niektórych osób zupełnie nie dziwi, o tyle wśród innych już mogą.

Słowem "żenada" określił Włodzimierz Cimoszewicz wizowe i finansowe sankcje dla kilkunastu osób z rosyjskiej wierchuszki. Według Zachodu miały one przestraszyć Putina... jakie zostały nałożone na Rosję. - Jeżeli to się na tym skończy, to będzie bulwersujące i będzie kompromitowało Europę - w Radio TOK FM Cimoszewicz.

- Jeśli Unia Europejska zachowa się kunktatorsko, niezgodnie z tak zwanymi wartościami, ryzykuje straszliwie - zaznaczył Cimoszewicz. - Ryzykuje totalną destrukcję swego pozaekonomicznego wymiaru. Przestańmy wówczas mówić, że występuje tu jakikolwiek element politycznej tożsamości. Unia straci moralny i polityczny tytuł do mówienia o wartościach, praworządności - stwierdził gość Poranka Radia TOK FM.

- Obawiam się, że politycy w Europie tego nie rozumieją, zabiegani za tymi codziennymi sprawami, tu kontrakt, tam sprawa, jeden miliard, drugi miliard - wskazywał . - Może się okazać, że akcja Putina przyniesie złowrogie konsekwencje dla Europy tylko dlatego, że ta nie rozumie sytuacji i nie potrafi się zachować - dodał polityk, który od zawsze był związany z lewą stroną sceny politycznej.

- Czy z Putinem trzeba rozmawiać? W tej chwili nie jest to skuteczne. Rosja straciła w kontekście Krymu nie tylko rozum, ale i słuch. Potrzeba dłuższego czasu, po to, by Rosjanie przynajmniej odzyskali słuch, wiedzieli, co się do nich mówi - stwierdził z kolei w "Trójce" często goszczący w mediach prof. Roman Kuźniar.

- To jest nie tylko problem złego czynu, naruszenia prawa, zaboru Krymu, ale potwornej, nieprawdopodobnie kłamliwej propagandy, podobnej do tej z 1939 r. - podkreślił.

Często bywający w mediach Kuźniar w rozmowie na antenie "Trójki" wskazywał na działania ekonomiczne jako potencjalnie najskuteczniejszą odpowiedź Zachodu na działania Kremla. - Wprawdzie nie można było zapobiec przejęciu Krymu przez Rosję, bo to było ze względów geostrategicznych i wielu innych niemożliwe, to jednak można wymusić na Rosji taką cenę, która Rosję i Putina spacyfikuje - zaznaczył.

- Rosji już nie ma w G8, mamy rezolucję RB, ten cały front izolowania Rosji, który będzie się pogłębiać - Kreml jest bardzo wrażliwy na to, czy uczestniczy, czy nie uczestniczy, czy bierze w czymś udział, czy nie - tłumaczył prezydencki doradca ds. międzynarodowych. - Jeżeli zostanie odizolowana na dłuższy czas, dopóki nie zmieni swojego postępowania, nie przestanie tworzyć wrażenia zagrożenia dla otoczenia, to może zostać zepchnięta do politycznego narożnika. Jestem przekonany, że pojawią się długofalowe decyzje ekonomiczne, dotkliwe dla Rosji, które ją uspokoją - mówił. - Realistycznie odpowiedź leży w sferze gospodarczej, energetycznej. Co położyło ZSRR? Manipulowanie przez Reagana cenami ropy naftowej na świecie - pokazał, przetestowany przed laty, sposób na poskromienie Rosji.

Cimoszewicz w rozmowie z Radiem TOK FM nie bagatelizował jednak roli jaką odegrała UE. Zwrócił uwagę, że zwłaszcza w pierwszej fazie konfliktu Unia działała dość sprawnie, uznając choćby wejście nieoznakowanych wojsk na Krym za "agresję".

- Obawiałem się, że mogą kręcić - wyznał Cimoszewicz. - Zakaz agresji to podstawowa zasada prawa międzynarodowego, z drugiej strony w prawie międzynarodowym nie ma powszechnie obowiązującej definicji agresji. Czyli można zastanawiać się, czy coś jest agresją, czy nie. Stwierdzono jednak, że to agresja i to ma swoje konsekwencje. Mamy do czynienia z agresorem i mamy obowiązek odpowiedniego zachowania - skwitował gość Poranka Radia TOK FM.

Daj Boże, że politycy zdejmą maskę "skromność" z twarzy i świat pozna "nowego Regana". Medialne autorytety ponownie będą komentować rzeczywistość, nad którą nie będzie wisieć groźba wojny rozpętanej przez Rosję. Czy politycy, z prawej jak i lewej strony, będą wciąż jednym głosem ostrzegać, że Rosja zawsze może wstrząsnąć wykreowanym światowym ładem? A może znów zaczną się oklaski dla władców zza wschodniej granicy, a rzekomy rozwód okaże się jedynie chwilową separacją.

Ab/TOK FM/Trójka