Dotknął mnie dziś Jezus tak jak w Tychach. Masakra! Kręgosłup nadal boli, nie wiem co oznaczały tym razem te dreszcze ciała, cała się trzęsłam, najpierw lewa cała noga. I to było w kościele na adoracji Najświętszego Sakramentu. Wtedy parę osób podchodziło do samego ołtarza na którym Jezus w monstrancji. I kapłan rękę kładł mi na ramię i modlił się. Ja stałam jeden metr od Najświętszym Sakramentu, patrzyłam na Jezusa. Do teraz jestem mega mega mega szczęśliwa! To była niespodzianka, nie spodziewałam się tego wcale. Rozumiem Tychy, ale tu w tym kościele gdzie chodzę jeszcze nie dotknął ciała Jezus. To była adoracja (taka raz w roku z okazji urodzin tej wspolnoty) i na nią zaproszeni byli ludzie którzy chodzą lub chodzili do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. Ja chodziłam w 2012-2014 do tej wspólnoty ale w innej parafii. Mega Jezus zaskoczył mnie tym dotykiem. To było ohh boskie, cudowne, niebo, rozkosz, piękne, wow! :) bez Ducha Św, przyzywania Go, uwielbiania, bez wiary i bez wspólnoty to nie niemożliwe. A na koniec kapłan zachęcał by tańczyć przed Bogiem. I tańczyłam w kościele klaszcząc w dłonie a Jezus w Najświętszym Sakramencie był na ołtarzu. Uwielbiłam Go tańcem, żadnej blokady nie miałam jak kiedyś. Po tym jak dziś dotknął mnie tak samo jak w Tychach w styczniu i czerwcu kocham Go jeszcze mocniej. Odblokował mnie na maxa. Jezus jest super! :)
Aneta
Źródło: kwiatypustyni.wordpress.com