Zanurzam się ostatnio w teksty św. Franciszka z Asyżu. I wszystko można o ich autorze i o tych słowach powiedzieć poza tym, że są to cieplutkie, milutkie wskazania, z których wynika, że wszyscy będą zbawieni, razem z ptaszkami i zwierzątkami. Jako przykład fragmencik z "Listu do Wiernych" (redakcja druga):

"Lecz niech wiedzą wszyscy, że gdziekolwiek i w jakikolwiek sposób umarłby człowiek w grzechu śmiertelnym bez zadośćuczynienia, i może zadośćuczynić, a nie zadośćuczynił, szatan porywa jego duszę z jego ciała z takim uciskiem i męką, o jakich nikt wiedzieć nie może, o ile tego nie doznał. I wszystkie bogactwa i władza, i wiedza, o których sądził, że je posiada, zostaną mu odjęte (por. Mk 4, 25; Łk 8, 18). I pozostawia krewnym i przyjaciołom, a ci zabiorą i podzielą jego majętność, a następnie powiedzą: "Niech będzie przeklęta jego dusza, bo mógł więcej nam dać i zgromadzić, niż zgromadził". Ciało jedzą robaki; i tak gubi ciało i duszę w tym krótkim życiu i pójdzie do piekła, gdzie będzie cierpiał męki bez końca" - pisał św. Franciszek z Asyżu.

Uff, odechciewa się grzeszyć, gdy sobie to uświadomimy. Dzięki Ojcze Franciszku.

Tomasz P. Terlikowski