Wojciech Sumliński, dziennikarz, reportażysta, autor książki „Z mocy bezprawia” opowiadającej o tym, jak działają w Polsce służby.

 

„Szok, niewiara, niedowierzanie, że w naszym kraju mogło się coś takiego wydarzyć, to moja pierwsza reakcja na informacje o próbie samobójczej prokuratora Mikołaja Przybyła. Sam wiele przeżyłem, i mam o wiele mniej złudzeń, co do sposobu funkcjonowania naszego państwa, ale tego bym się jednak nie spodziewał. Przekroczona została kolejna granica, której nikt się nie spodziewał. Na naszych oczach dzieją się rzeczy, których spodziewać się mogliśmy na filmach czy w krajach postosowieckich, ale nie u nas.

 

Ja sam, jako człowiek po wielu przejściach, wiem do jakiego stanu trzeba doprowadzić człowieka, by targnął się na swoje życie. Trzeba wiele pracować nad złamaniem mu kręgosłupa moralnego, naciskać, gnoić. Poziom zgnojenia konieczny, by człowiek zdecydował się na próbę samobójczą jest niewyobrażalny dla normalnego człowieka. Nikt w normalnej sytuacji tego nie robi. Potrafię więc sobie wyobrazić do jakiego stanu musiał być doprowadzony ten oficer, i jakim naciskom musiał podlegać”.

 

Not. TPT

 

Przeczytaj również:

 

Prokurator postrzelił się na konferencji prasowej

 

Oświadczenie prokuratora Mikołaja Przybyła


Terlikowski: Tej próby samobójstwa nie da się zamieść pod dywan

 

Karnowski: Słowa prokuratora Przybyła to dzwonek alarmowy

 

Warzecha: To, że w samobójstwie fizycznie nikt nie pomaga, nie oznacza, że nikt do niego nie nakłaniał