Wojciech Sumliński zwraca uwagę na wiele niejasności, które towarzyszyły śmierci polityka Samoobrony. 

Jak mówił dziennikarz w rozmowie z Polskim Radiem, zgon Leppera był bardzo zagadkowy jak na tego typu śmierć, co potwierdziło wiele osób - prokuratorów, policjantów i funkcjonariuszy służb. Jak mówi Sumliński, zwracali oni uwagę na nietypowe szczegóły dotyczące śmierci Leppera, jak np. na fakt, że na miejscu nie było wielu odcinków palców, które z prawami logiki powinny tam być. 

"Nigdy oni nie spotkali się z samobójstwem, w którym osoba odbierająca sobie życie na chwilę przed śmiercią wycierałaby odciski palców z krzesła czy pętli założonej na szyję" - mówił Sumliński o relacjach funkcjonariuszy. 

Sumliński mówił też, że w łazience Leppera znaleziono nieznane ślady obuwia dwóch osób, jednak nie podjęto tego tropu. 

"Gdyby prokuratorzy zawsze zajmowali stanowisko, że nie będą zajmować się śladami osób, których personaliów nie udało się ustalić, nie wyjaśniliby żadnej sprawy" - skomentował ten fakt dziennikarz. 

Sumliński podkreślał, że Lepper miał dużą wiedzę związaną z kontraktami na rosyjski gaz. Lepper miał posiadać informacje o powiązaniach z tą sprawą Waldermara Pawlaka i Leszka Millera. 

"Miał świadomość, że jest to wiedza, która wyniesie go z powrotem do świata wielkiej polityki, albo zakopie półtora metra pod ziemią. Tak też się stało" - stwierdził w wywiadzie Sumliński. 

emde/Polskie Radio