Choć na kontrowersji i wyrazistości wjechało na Wiejską kilku egzotycznych kandydatów, to jednak tanie reklamowe chwyty średnio sprawdziły się w ostatniej kampanii. Kilku osobom udało się zagrać rozpoznawalnym nazwiskiem, i tak w sejmowych ławach najprawdopodobniej zasiądzie Leszek Blanik, gimnastyk, mistrz olimpijski i mistrz świata, siatkarze Małgorzata Niemczyk i Andrzej Szewiński i bramkarz Jan Tomaszewski.

 

Z pewnością rozpoznawalne w mediach nazwisko zadecydowało też o sukcesie Cezarego Kucharskiego czy najsłynniejszego w Polsce „agenta” Tomasza Kaczmarka. Jednak nazwisko to nie wszystko, o czym przekonała się Katarzyna Łaniewska (słynna babcia Józia z „Plebanii”), czy Anna Chodakowska – bezpartyjna kandydatka zgłoszona z listy PiS.

 

Co by nie było za dużo szczęścia naraz, z list Palikota w Sejmie „zabłyśnie” Anna Grodzka i Robert Biedroń, ale wyborczego tortu do podziały zabrakło już dla Roberta Leszczyńskiego.

 

Nie sprawdziły się kontrowersje. Do Sejmu nie wejdzie Jędrzej Wijas, który deklaracje wyborcze wywrzeszczał w heavymetalowym spocie. Poselskiego mandatu nie udało się zdobyć również jego partyjnemu koledze, Łukaszowi Wabnicowy, który w kampanii postawił na seks. Niedoszły poseł w klipie wyborczym ratował ponętną blondynkę.

 

Seks nie pomógł też innej kandydatce lewicy. W sejmowych ławach nie zasiądzie Katarzyna Lenart, która była tak zdeterminowała, że w swoim spocie świeciła golizną.

 

Wprawdzie żadna z nich nie rozbierała się przed kamerami, ale „aniołkom prezesa” też nie pomogły ładne buzie i powiew świeżości. Sejm VII kadencji nie ma co liczyć na anielskie chóry. Choć najbliżej sukcesu była wiceszefowa biura prasowego PiS, Ilona Klejnowska, to żadna z – jak je okrzyknęły media – paprotek nie będzie „ozdobą geniuszu mężczyzny” (parafraza startującej w Bydgoszczy Magdaleny Żuraw). Nie udało się też polskiej Angelinie Jolie, czyli Sylwii Ługowskiej, która błyszczała u boku prezesa na konwencji partii.

 

Dobrym patentem okazały się gadżety, ale tylko w przypadku polityków już znanych. Jacek Żalek skutecznie skusił słodkimi żelkami, a jego klubowy kolega, Tadeusz Aziewicz przyciągał uwagę wyborczym spotem, w którym młodzi ludzie dostawali po twarzy śledziem. Udało się też Przemysławowi Wiplerowi, który zapraszał na przejażdżkę po Warszawie „Siódemką Wiplera”. Wprost z tramwajowej zajezdni będzie mógł się przesiąść na Wiejską.

 

Marta Brzezińska