Związkowcy PR do godz. 20 czekali na ostateczną ofertę zarządu PR i po zapoznaniu się z nią, postanowili propozycję odrzucić. W ich opinii propozycja nie wyczerpała wszystkich żądań, jedynie częściowo spełnia postulaty płacowe, ale nie odnosi się do innych żądań, dotyczących np. sposobu funkcjonowania spółki. Zarząd Przewozów Regionalnych zgodził się na 280 zł podwyżki - czyli tyle, ile chcieli związkowcy. Jednak zaproponowali rozłożenie tej kwoty na raty. Związkowcy zaś domagali się, by cała ta kwota została wypłacona od razu, od czerwca bieżącego roku.


Prezes PR Małgorzata Kuczewska-Łaska zaapelowała do pracowników spółki, aby nie brali udziału w środowym strajku. Z kolei związkowcy wystosowali do specjalny list do pasażerów, w którym piszą, że "niezmiernie przykro", ale mimo zapalnej sytuacji okazało się, że "decydenci nie chcą rozmawiać z przedstawicielami załogi o sposobach rozwiązania problemu".

 

Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk we wtorek apelował o nierozpoczynanie strajku. Mówił, że to trudna decyzja, ale jeszcze można ją podjąć. Podkreślał też, że zarząd PR kilkakrotnie modyfikował ostatniego dnia swoją ofertę, deklarował też spełnienie niektórych pozapłacowych postulatów.



Przewozy Regionalne to największy w Polsce kolejowy przewoźnik pasażerski - dziennie wyjeżdża na tory ok. 2,7 tys. pociągów z których korzysta ok. 300 tys. pasażerów - głównie dojeżdżających do pracy.
- To jest skandal. Ja wziąłbym ich za pysk. Zacząłbym od Grabarczyka. To grabarz polskich kolei - mówi jeden z rozgoryczonych podróżnych.

 

Strajk potrwa 24 godziny. Później zostanie zawieszony na tydzień i jeśli nie dojdzie do porozumienia rozpocznie się na nowo 24 sierpnia.

philo/IAR/wp.pl