Wielkie zło wyrządzone przez niewielu



Wprowadzając w obrady prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. William Levada przedstawiał wysiłki Stolicy Apostolskiej na rzecz zwalczania nadużyć seksualnych w środowisku kościelnym, stwierdzając, że od 2001 roku kiedy bł. Jan Paweł II opublikował motu proprio „Sacramentorum sanctitatis tutela” do kierowanej przez niego dykasterii wpłynęło 4 tys. spraw. Amerykański purpurat kurialny podkreślił, że winni tych przestępstw stanowią znikomą mniejszość wśród wiernych, która jednak wyrządziła wielkie szkody samym ofiarom i misji Kościoła. Jednocześnie zaznaczył, że współpracując z władzami w tej sprawie oficjalni przedstawiciele Kościoła „muszą unikać jakiegokolwiek kompromisu na płaszczyźnie sakramentalnej, która musi pozostać nienaruszona”.



Dramatyczny charakter miało świadectwo złożone przez Irlandkę, Marie Collins, która przed 50 laty jako trzynastoletnia dziewczynka padła ofiarą duchownego. Jej doświadczenie, jak podkreśliła: bycia ignorowaną czy pomniejszania doznanych cierpień, spowodowało „ostateczne obumarcie szacunku” jaki kiedyś miała do osób sprawujących w Kościele władzę. Będąc osobą głęboko wierzącą mówiła o wielkim doznanym urazie. „Te same palce, które dopuszczały się nadużycia wobec mojego ciała, następnego dnia rano trzymały i podawały mi Komunię św.” – wyznała. Dodała, że początkowo za wszystko, co się wydarzyło oskarżała samą siebie. W wieku 47 lat zdecydowała się poinformować o swoim cierpieniu proboszcza swej parafii, który jednak stwierdził, że nie widzi potrzeby złożenia doniesienia na sprawcę. Następnie zwróciła się do lokalnego biskupa, bez lepszych rezultatów. Wyraziła oburzenie, iż ów duchowny był w istocie chroniony przez swoich przełożonych i nie stawiano mu przeszkód w dalszym pełnieniu obowiązków. Później jednak został skazany za molestowanie innej dziewczynki. "Obojętność na jej cierpienia, twierdzenie, że to coś co już się przedawniło, doprowadziło do ostatecznego obumarcia szacunku wobec osób sprawujących władzę władzy Kościele” – stwierdziła Marie Collins. Jej zdaniem, kluczem do odbudowania zaufania nie może być tylko wyrażenie ubolewania. Warunkiem odzyskania szacunku dla osób kierujących Kościołem jest uznanie zła i podjęcia za nie odpowiedzialności - za szkody i zniszczenie życia ofiar i ich rodzin. „Dopiero wtedy ja i inne ofiary mogą odnaleźć autentyczny pokój i uzdrowienie” - stwierdziła p. Collins.



Jak unikać błędów



Sheila Hollins, psychiatra i doradca Episkopatu Angii i Walii, powiedziała uczestnikom sympozjum, że inne ofiary przezywają swe cierpienie i patrzą na Kościół w podobnym duchu jak to ukazała pani Collins. „Spotkanie się z niedowierzaniem, czy gorzej z obwinianiem za to, co się wydarzyło ogromnie powiększa cierpienie emocjonalne i umysłowe spowodowane nadużyciem seksualnym” – stwierdziła Sheila Hollins.



Ekspert Amerykańskiej Konferencji Biskupów Katolickich ks. Stephen Rossetti z USA wskazał z kolei iż niewysłuchanie ofiar i podatność na manipulację przez sprawców to najczęstsze błędy popełniane przez kościelnych przełożonych. Jego zdaniem, równie złudne bywa przeświadczenie, że problem nadużyć seksualnych dotyczy innych diecezji, innych krajów a nie diecezji czy kraju, w którym sprawuje władzę dany biskup czy przełożony. Tym samym nie docenia się wagi problemu, gdy jest on sygnalizowany - mówił.



Trzecie niebezpieczeństwo według eksperta ze Stanów Zjednoczonych to naiwna wiara, że sprawcy mogą wyzdrowieć i mogą przestać być zagrożeniem. - Nawet jeżeli wśród sprawców nadużyć znajdzie się osoba, która po terapii nie popełni już czynów pedofilnych, to jest jedną z nielicznych, a trzeba chronić dzieci – mówił ks. Rossetti.



Zwrócił też uwagę na rolę przebaczenia ale też i związanych z nim nieporozumień i nadinterpretacji. Sprawca nie może on już pracować wśród dzieci. Zdaniem eksperta episkopatu USA niewystarczająca jest tzw. formacja ludzka kandydatów do kapłaństwa oraz księży, która winna uwzględniać kwestie ludzkiej seksualności. W dyskusji po tym wystąpieniu zwrócono m.in. uwagę na potrzebę formacji księży do pełnienia władzy jako służby, gdyż wiele nadużyć seksualnych względem nieletnich wiązało się z jednoczesnym nadużyciem uprawnień władzy. Ks. Rossetti zaapelował też do biskupów i przełożonych zakonnych, aby „zauważali sygnały alarmowe”.


Nigdy więcej



Musimy mieć odwagę, by prosić o przebaczenie Boga i dzieci, które zostały zranione – powiedział kard. Marc Ouellet 7 lutego podczas liturgii pokutnej za nadużycia seksualne wobec nieletnich w Kościele katolickim. Sprawowana ona była w pogrążonym w mroku rzymskim kościele św. Ignacego. Prefekt Kongregacji ds. Biskupów podkreślił, że proces odnowy Kościoła, polegający zarówno na formacji osób jak i tworzeniu struktur zdolnych nieść pomoc jak i zapobiegać podobnym przestępstwom, musi wyrażać pełne „nigdy więcej”.




Ogromnym wstydem i skandalem nazwał tragedię seksualnego wykorzystywania nieletnich przez chrześcijan, zwłaszcza duchownych. Przekonywał, że członkowie Kościoła muszą mieć odwagę prosić o przebaczenie Boga i jego „najmniejszych” wykorzystanych seksualnie.- Musimy być blisko nich na ich drodze cierpienia szukając wszelkich sposobów, aby opatrzyć ich rany na wzór Miłosiernego Samarytanina. Pierwszym krokiem w tym procesie jest ich uważne słuchanie i uwierzenie w ich historie cierpienia - przekonywał kard. Ouellet. Ze smutkiem widzimy aż nazbyt dobrze – mówił kanadyjski purpurat kurialny - że wykorzystywanie seksualne nieletnich dotyczy całego współczesnego społeczeństwa. Wyraził nadzieję, że zaangażowanie Kościoła, aby pokonać to wielkie zło, będzie sprzyjało także odnowie innych wspólnot i struktur społecznych, które również są dotknięte tą tragedią. Zaznaczył, że liturgia pokutna „ma pomóc odczytać te straszne wydarzenia – w świetle historii zbawienia”. - Jest to historia, która mówi o naszej nędzy w powtarzających się upadkach i nieskończonym miłosierdziu Boga, którego nieustannie potrzebujemy – powiedział kardynał.



Celebracja pokutna, której mottem były słowa „W jego ranach jesteśmy zbawieni” składała się z trzech części. Pierwsza była kontemplacją Wcielenia. W drugiej miała miejsce „Wielka modlitwa przebłagania” natomiast w trzeciej części zostały wypowiedziane prośby o przebaczenie. Kolejno wygłaszali je w różnych językach (angielskim, francuskim, niemieckim, hiszpańskim): nauczyciel wychowawca, wyższy przełożony kościelny, kapłan, rodzic oraz wierny świecki. Po każdym z nich uczestnicy nabożeństwa modlili się słowami: „Przebacz nam i miej miłosierdzie dla nas”.



Nie ma alternatywy dla uczciwego poszukiwania prawdy i sprawiedliwości



Najlepszą reakcją Kościoła na smutne zjawisko nadużyć seksualnych popełnianych przez duchownych wobec nieletnich jest uczciwe poszukiwanie prawdy i sprawiedliwości – powiedział ks. prałat Charles Scicluna. Promotor sprawiedliwości w Kongregacji Nauki Wiary ujął swe wystąpienie w pięciu punktach. Wezwał najpierw do rzetelnego ustalenia faktów. Zaznaczył, że nauczanie Jana Pawła II stwierdzające, iż prawda musi być podstawą sprawiedliwości wyjaśnia dlaczego kultura milczenia czy „zmowy milczenia” jest sama w sobie zła i niesprawiedliwa. Do innych nieprzyjaciół prawdy zaliczył rozmyślne zaprzeczanie znanym faktom i niesłuszną troskę, aby dobre imię instytucji cieszyło się w pewnym sensie absolutnym pierwszeństwem ze szkodą dla uzasadnionego ujawnienia przestępstwa. Druga zasada to przekonanie, że sprawiedliwość oparta na prawdzie wywołuje reakcję indywidualnego sumienia. Bowiem potwierdzenie i uznanie całej prawdy o sprawie, ze wszystkimi jej bolesnymi skutkami i konsekwencjami jest źródłem prawdziwego uzdrowienia zarówno dla ofiary jak i sprawcy. Po trzecie: poszanowanie prawdy rodzi zaufanie do rządów prawa, a brak jej poszanowania rodzi nieufność i podejrzliwość. Wierni muszą być przekonani, że wspólnota kościelna żyje zgodnie z regułami prawa oraz, że jest ono stosowane. Po czwarte - ochrona praw wypełniana jest w kontekście troski o dobro wspólne. „W oparciu o najnowsze nauczanie Kościoła dotyczące sprawy nadużyć duchownych wobec nieletnich możemy dostrzec, że bezpieczeństwo dzieci jest priorytetową troską Kościoła oraz integralną częścią jego pojęcia dobra wspólnego” – powiedział ks. prałat Scicluna.



Zastanawiając się nad tym, jakie miejsce (jeśli w ogóle) wyznaczyć sprawcom nadużyć podkreślił, iż kryterium priorytetowym w podejmowaniu decyzji w takich kwestiach musi być dobro dzieci oraz wspólnoty. „Sprawcy przestępstw, którzy nie są w stanie zachowywać wyznaczonych granic tracą prawo by służyć wspólnocie” - stwierdził pochodzący z Malty kapłan. Jednocześnie wskazał na obowiązek współpracy z władzami państwowymi, ponieważ molestowanie nieletnich nie jest jedynie przestępstwem ściganym przez prawo kościelne. Zastrzegł, że relacje te mogą różnie wyglądać w poszczególnych państwach i w żaden sposób nie mogą zmuszać do naruszenia tajemnicy spowiedzi św. Ks. prałat Charles Scicluna zaapelował również o poszanowanie zasad proceduralnych i unikanie fałszywego rozumienia miłosierdzia ze szkodą dla prawdy i sprawiedliwości.



Straszliwe koszty




Jedynie Kościół w USA wydał ponad 2,2 mld dolarów na odszkodowania dla ofiar nadużyć duchowieństwa, zaś liczbę ofiar szacuje się na około 100 tys. – powiedzieli dwaj amerykańscy eksperci, Michael Bemi i Pat Neal. Wskazali jednocześnie na trudne do oszacowania szkody moralne jakie tego typu przestępstwa przynoszą społeczności katolickiej. Michael Bemi i Pat Neal stwierdzili na wstępie, że obecny kryzys nie jest jedynie problemem amerykańskim, nie wynika jedynie z wrogości mediów czy chciwości prawników nie jest też jedynie spowodowany przez osoby o orientacji homoseksualnej, a raczej wynika z nieuporządkowania w dziedzinie seksualnej. Zastrzegli, że w każdym z tych elementów są elementy prawdy, to nie mogą one jednak wyjaśnić czy też w pełni opisać kryzysu związanego z molestowaniem. Mówiąc o wymiarze finansowym kryzysu Bemi i Neal stwierdzili, że dotychczas z szacunków wynika, iż w USA tytułem odszkodowań wypłacono 2, 272 mld dolarów, choć zapewne sumy te były wyższe. Ich zdaniem Kościół na całym świecie, poza USA wydał analogiczną sumę. Zwrócili uwagę, że kryzys ten spowodował, iż do strat należy dołączyć także dobro, którego Kościół nie dokonał z powodu przeznaczenia poważnych sum na ten cel a także zaangażowanie swojej energii, by zadośćuczynić sprawiedliwości. Koszty ludzkie w USA to około 100 tys. ofiar oraz szereg urazów fizycznych i psychicznych, w tym zaburzenia w jedzeniu, dysfunkcje seksualne i zaburzenie stresowe pourazowe. Bemi i Neal wskazali również na szkody doznane przez rodziny ofiar, niewinnych księży, na których spada odium, wiernych świeckich, którzy czują się wyobcowani i zdradzeni. Podkreślili zaangażowanie wielu wiernych w tworzenie bezpiecznego środowiska i pomocy dla ofiar, a doświadczenie Kościoła w USA pokazuje, że odrodzenie po skandalach jest możliwe.




Trzeba się uczyć i odzyskiwać wiarygodność




Praca nad nadużyciami seksualnymi i związanym z nimi kryzysem Kościoła jeszcze się bynajmniej nie skończyła – uważa metropolita Monachium i Fryzyngi kard. Reinhard Marx. Według niego „Kościół musi nadal rozwijać duchowy proces uczenia się, aby ponownie odzyskać wiarygodność“. Arcybiskup Monachium przestrzegł przez zwalaniem winy na media, gdyż kampanie medialne osiągają swój cel, jeśli w zarzutach znajdą coś z prawdy. „Tutaj biskup ma obowiązek stanąć przed mediami i społeczeństwem. Izolowanie się, bagatelizowanie i relatywizacja nie wiodą do celu, aby odzyskać wiarygodność. Dlatego nie ma alternatywy dla otwartości, przejrzystości i prawdomówności” – podkreślił kard. Marx.



Zwrócił przy tym uwagę, że w minionych dziesięcioleciach za bardzo na pierwszym miejscu stawiano ochronę instytucji Kościoła. Zdaniem niemieckiego purpurata „systematycznie wyciszano ofiary i ich cierpienia oraz bagatelizowano straszliwą prawdę”. „W tej sprawie jest oczywiste, że w dużej mierze brakowało świadomości winy. Obecnie nie chodzi o wskazywanie winnych po fakcie lecz o poznanie mechanizmów, które będą przestrogą na przyszłość”. Podkreślił, że w przypadku nadużyć seksualnych ważna jest ścisła współpraca Kościoła i państwa. Zwrócił uwagę na zasadniczą odpowiedzialność biskupa za odpowiednią ochronę i troskę o dzieci w środowisku kościelnym. Jego zdaniem w przypadku przemocy seksualnej szczególną rolę powinno odgrywać zapobieganie.



Kard. Marx poinformował o powstaniu Monachijskiego Centrum Ochrony Dzieci. Przez internet ma ono uwrażliwiać - za pośrednictwem wysokiej jakości propozycji - księży, diakonów, pracowników duszpasterskich na całym świecie na problematykę seksualnego wykorzystywania dzieci oraz przemocy seksualnej i tym samym wzmacniać skuteczność ich działań. Centrum będzie prowadzić szkolenia online w wielu językach we współpracy z diecezjami i wspólnotami zakonnymi w Argentynie, Ekwadorze, Niemczech, Ghanie, Indiach, Indonezji i Kenii.



Odpowiedzialny za projekt i za sam Ośrodek jest prof. Hans Zollnerz SI – wicerektor do spraw akademickich Gregorianum. To ta uczelnia będzie czuwać nad całym przedsięwzięciem wraz z prof. Hubertem Liebhardtem – dyrektorem nowej placówki, będącym zarazem profesorem-gościem tego papieskiego uniwersytetu oraz kierownikiem grupy naukowo-badawczej w zakresie psychiatrii dzieci i dorastającej młodzieży uczelni z Ulm. W skład personelu Ośrodka weszli psycholodzy, antropolodzy, teolodzy i eksperci w zakresie wielojęzyczności. Jego siedzibą jest Monachium, a archidiecezja monachijska i fryzyńska jest jednym z głównych ciał założycielskich nowej instytucji.



Program owego nauczania składa się z 6 modułów, obejmujących łącznie 26 jednostek lekcyjnych, mających formę tekstów, grafik i obrazów, jak również zachęcających do pogłębiania wiedzy oraz do ćwiczeń ukierunkowanych na praktykę za pośrednictwem elementów interaktywnych i audio-wizualnych. Na każdy moduł zaplanowano 3-4 jednostki lekcyjne, trwające po 40-50 minut. Struktura każdego z nich opiera się na procesie badania przypadków nadużyć seksualnych.



Jednostki lekcyjne traktować będą o rozumieniu i zapobieganiu przypadkom nadużyć seksualnych w Kościele katolickim, np. o skutkach prawnych, ćwiczenia nad samorefleksją nad tym zjawiskiem, o perspektywach teologicznych i duszpasterskich, o wyjaśnianiu różności kulturowej, postępowaniu z wiernymi w takich sytuacjach w parafiach, o bliskości i oddaleniu w stosunkach z niepełnoletnimi, o czynnikach ryzyka nadużycia seksualnego wobec ofiary i sprawcy, o kontekstach rodzinnych i instytucjonalnych, widocznych oznakach i sytuacjach, gdy podejrzewa się nadużycie, technikach rozmów, o dokumentacji, natychmiastowej pomocy i wspieraniu wykorzystywanych seksualnie dzieci, wysokiej jakości zarządzaniu w instytucjach oraz o środkach zapobiegawczych, łącznie z upełnomocnianiem dzieci.



Nauczanie przez internet umożliwi szybkie i szerokie przekazywania wiadomości, ale przewiduje też w niewielkim stopniu możliwości nauczania emocjonalnego w wersji ściśle „ on-line”. Tym samym projekt obejmie metody dydaktyczne, które pozwolą na zindywidualizowane, systematyczne i oparte na konkretnych przypadkach nauczanie o seksualnym wykorzystywaniu dzieci, jak również na nauczanie jednostkowe (nauka samodzielna) i na nauczanie łączone (samodzielnie i nauczanie w klasach).



Dalsze informacje dostępne są na stronie www.elearning-childprotection.com.

 

Jak przyznała jedna z uczestniczek rzymskiego sympozjum, s. Marian Moriarty z Wielkiej Brytanii spotkanie to pomogło jej nie tylko uchwycić rozmiary nadużyć seksualnych w Kościele katolickim, ale także patologii społecznych. Wielkim wstrząsem była dla niej informacja, że w skali globalnej co minuta wydawanych jest 75 tys. dolarów USA na pornografię w internecie.

 

KAI