"Prezydent ze słabym charakterem jest dla PiS skarbem" - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Jadwiga Staniszkis. "Po propozycjach ustaw o SN i KRS zobaczymy, na ile prezydentowi zależy na niezależności" - dodaje.

Staniszkis nie szczędzi prezydentowi Andrzejowi Dudzie ostrych słów krytyki. "Duda powinien zawetować również ustawę o sądach powszechnych, a wcześniej nie pozwolić na zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego. Prezes Julia Przyłębska i sędziowie „dublerzy" w Trybunale Konstytucyjnym to wina Dudy. Nie reagowali z urzędu na niekonstytucyjne posunięcia rządzących niszczące niezależność sądów. Skutki tego są odczuwalne. Nie zapominajmy o tym" - mówi.

Według profesor, Duda zrobił, co musiał. "Na jego decyzję musiały wpłynąć protesty uliczne oraz otoczenie. Znam prof. Krzysztofa Szczerskiego, którego cenię, i jego otoczenie. Obóz prezydenta nie mógł pozwolić Andrzejowi Dudzie na dalsze łamanie konstytucji, żeby zachować twarz i móc dalej dla niego pracować. Te dwa weta to minimum, które Duda powinien był zrobić" - przekonuje, dodając, że Prezydent musiał powstrzymać "upartyjnienie" sądów, które skutkowałoby umożliwieniem PiS łamania prawa.

Jak zwykle przy tym Staniszkis posuwa się do wprost obrzydliwych metafor, zestawiając porównawczo PiS z morderczymi dyktaturami. "Rządzący, zawłaszczając i wpływając na sądy, chcą zminimalizować odpowiedzialność indywidualną. Tak działał stalinizm i faszyzm oraz inne systemy opresyjne. PiS chce zrzucić z siebie wszelką odpowiedzialność" - powiedziała.

Następnie Staniszkis napada na PiS za wykupywanie kosztownych reklam w sprzyjających rządowi mediach. To praktyka rzeczywiście bardzo ponura, tyle, że... stosowana od zawsze, w tym przez poprzedników. Pod rządami PO-PSL "tuczyła się" Gazeta Wyborcza czy Newsweek, teraz to tygodniki i dzienniki prawicowe.

Staniszkis naturalnie widzi tylko jedną stronę problemu: "Już próbuje się naciskać na media reklamami. Firmy państwowe płacą miliony za reklamy w mediach sprzyjających władzy. PiS chce kontrolować przekaz do społeczeństwa, dlatego chce zmian w mediach" - grzmi, krytykując zarazem planowaną reformę medialną.

Profesor zaatakowała też ostro Jarosłwa Gowina i Piotra Glińskkiego, chwaląc krytykę ich poczynań ze strony ich środowisk pozapolitycznych. " Uczelnie, instytuty, środowiska naukowe powinny uruchomić ostracyzm wobec polityków PiS" - powiedziała.

Wreszcie akcent pozytywny, Staniszkis stanęła w obronie... Antoniego Macierewicza. Odrzuciła zdecydowanie stawiane mu przez zagraniczne media zarzuty o rzekomych powiązaniach z Rosją.

"To może być element uderzenia w rząd, w którym Macierewicz ma silną pozycję. Sami Rosjanie mogli uruchomić tę akcję. Nie zdziwiłabym się, gdyby Rosjanie zaniepokojeni profesjonalizacją wojska, mimo że wyrzucanie dowódców było skandalem, mogli uruchomić akcję osłabiającą Macierewicza. Pamiętam Macierewicza z czasów komuny jako przykład żarliwego patrioty" - powiedziała.

mod/rzeczpospolita.pl