Tomasz Wandas: Jak wyglądało wczorajsze głosowanie plenarne w sprawie Trybunału Konstytucyjnego?

Stanisław Piotrowicz(PiS): Pytania były zadawane te same, które były zadawane na komisji. Z wypowiedzi posłów wynikało jednoznacznie, że wszyscy pytają tylko po to, żeby wypowiedzieć kwestię. Pytanie było pretekstem do tego, żeby w ogóle zabrać głos.

Zaraz po zakończeniu głosowania podczas konferencji prasowej powiedział Pan, że pytania opozycji były bezsensowne, dlaczego?

Pojawiały się te same pytania, które padały na posiedzeniach komisji i podczas pierwszego czytania. Już na nie odpowiadałem, po prostu się powtarzały. Ich celem nie było uzyskanie odpowiedzi - odpowiedź wszyscy bardzo dobrze znali.

Co oznacza dla nas wczorajszy wynik głosowania?

Wczorajszy wynik głosowania oznacza dla nas tyle, że ustawa została przyjęta przez Sejm i została przekazana do Senatu.

Co będzie teraz z TK? Czy na nowo trzeba będzie budować jego autorytet?

Autorytet Trybunału zależy od niego samego. W moim przekonaniu, autorytet Trybunału został nadszarpnięty przez posłów PO, którzy wciągnęli Trybunał w grę polityczną, a niektórzy sędziowie TK faktycznie w tę grę weszli. Nie powinno tak być. Sędziowie Trybunału powinni reprezentować bezstronność i niezawisłość.

Żaden sędzia nie powinien ujawniać swoich poglądów na temat danej sprawy. Każdy sędzia oczywiście ma prawo do posiadania poglądów, ale ma zachować kamienną twarz do wyrokowania. Dopiero w wyrokowaniu sędzia objawia swoje poglądy. Tutaj stało się akurat inaczej - sędziowie TK, a w szczególności jego prezes, wypowiadał się w mediach na temat ustawy, która jeszcze nie została uchwalona, opowiadając, że jest ona niezgodna z konstytucją. Nie zachował przy tym nawet pozorów bezstronności.

Sporo posłów PiS zwracało uwagę na zarobki i sposób działania sędziów TK. Czy czekają nas jakieś rewolucje?

Nie, poza tym sprawa samych zarobków nie jest kwestią najważniejszą. Uważamy wręcz, że sędziowie TK powinni być godnie uposażani. W warunkach Państwa polskiego to wynagrodzenie jest godziwe i powinno być wystarczające na tyle, żeby sędziowie TK nie musieli ubiegać się o dodatkowe zatrudnienie. To uposażenie powinno zapewnić godne, dobre życie tak, aby sędziowie mogli skupić się na tym, do czego zostali powołani - na pracy orzeczniczej. Trzeba podkreślić, że kadencja sędziego TK trwa dziewięć lat, bez względu na wiek po dziewięciu latach sędzia TK przechodzi w stan spoczynku, a więc otrzymuje 75% uposażenia aktualnego sędziego TK.

Zarzuty, że rozwiązania ustawowe paraliżują prace Trybunału, były nieprawdziwe. Choć brzmi to paradoksalnie, to należy podkreślić, że prace Trybunału sparaliżował sam Trybunał. W listopadzie wyznaczono tylko trzy wokandy, w grudniu żadnej, sędziowie pracują dwa dni w tygodniu, każdy z nich ma bodajże po trzech asystentów - pojawia się pytanie, dlaczego ten proces orzekania jest tak wolny.

Jednocześnie rażącym jest fakt, że pewne sprawy rozpoznawane są natychmiast, bywa, że tego samego dnia po wpłynięciu wniosku, a inne czekają całymi latami. Jest to nierówne traktowanie obywateli.

Ustawa te kwestie porządkuje -  Trybunał Konstytucyjny jest zobowiązany wyznaczać rozprawy według kolejności wpływu wniosków do TK. Tego typu rozwiązania mają spowodować, że wszyscy mają być traktowani jednakowo. Na podstawie dostępnej mi statystyki wnioskuję, że na jednego sędziego przypada sześć spraw w ciągu roku. Nie oznacza to przeciążenia pracą. Jeżeli ktoś w tym kontekście mówi o zablokowaniu Trybunału, czy sparaliżowaniu, tylko z tego powodu, że będzie orzekał w większym składzie, że będzie wyznaczona kolejność podejmowania rozpraw wedle ich wpływów to jest to nieprawdą. Przecież są to okoliczności, które nie paraliżują, ale porządkują te kwestie.

Warto podkreślić także fakt, że kiedy wszyscy posłowie, 140 senatorów jednomyślnie przyjmą ustawę, zatwierdzi ją prezydent, wypowiedzą się biura legislacyjne, konstytucjonaliści, później sprawa trafi do TK i w Trybunale trzech sędziów zdecyduje odmiennie, czy coś jest konstytucyjne, czy nie. 

Wystarczy popatrzeć na argumentację, która bardzo często budzi wątpliwości. Obawiam się, że oceny mogą być następstwem poglądów sędziów, a nie wiedzy prawniczej. Jeżeli o danej sprawie będzie decydowało większe gremium sędziów, to myślę, że ocena będzie bardziej miarodajna. Dokonywanie oceny TK w zależności od poglądów sędziów,  godzi w stabilność prawa i zaufanie obywateli do stanowionego prawa.

Bardzo dziękuję za rozmowę.