Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Czy wyobraża Pan sobie taką sytuację, że np. niemiecki europarlamentarzysta krytykuje i obraża swój kraj tak, jak robi to wobec Polski pani europoseł Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein w filmie, który zrobiła niemiecka telewizja?

Poseł Stanisław Pięta, PiS: Myślę, że osoba, które w taki sposób szkalowałaby własny kraj, ojczyznę, własny naród i własny rząd byłaby trwale skompromitowana w społeczeństwie niemieckim.

Tam się chyba nie zdarza, aby którykolwiek deputowany w PE krytykował panią Angelę Merkel i jej rząd. Niemcy mają poczucie swojej wartości, to poważne państwo, które wprawdzie teraz bardzo błądzi, i można powiedzieć, że Niemcy obecnie weszły na drogę, na końcu której jest katastrofa kulturowa i społeczna, ale nie znam przypadku, by niemiecki polityk tego szczebla w taki sposób odnosił się do własnego kraju.

Jednak Niemcy akceptują sytuację, która ewidentnie bazuje na nielojalności tej osoby wobec swojego kraju. Jak ocenia Pan aktorski występ polskiej europosłanki?

Niemcy są rozczarowane tym, że kraj, który miał status półkolonialny i był zarządzany przez osoby nagradzane medalami, orderami niemieckimi, klepane po ramieniu, ustawiane na dywanie - bo przecież wizyty polskich polityków Platformy Obywatelskiej w Niemczech to była istna kompromitacja -  kraj ten, który miał być rezerwuarem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu, ma swoje interesy.

Obywatele mieszkający tutaj mają swoją godność i to władzom niemieckim się nie podoba, że stracili władzę politycy, których można by przyjmować na podwieczorku w niemieckiej ambasadzie. Tak więc stanowisko Niemiec jest zrozumiałe i zrozumiałe jest także ich rozczarowanie, ale to, że nie są tolerowane w Polsce oszustwa podatkowe, na których zyskiwały firmy niemieckie, to, że produkcje, prace remontowe rozpoczyna stocznia szczecińska, która została zamknięta dla dobra stoczni niemieckich - no cóż, to się może nie podobać. Nawet i to, że Polska postanowiła kupić francuskie okręty podwodne z rakietami samosterującymi, a nie niemieckie - to też może się w Niemczech nie podobać, ale cóż - Polacy mają prawo do zarządzania swoimi sprawami zgodnie ze swoimi interesami.

Do czego ma zmierzać taka prymitywna propaganda, jakia się przebija w filmie z panią Thun, bo przecież wielu Niemców i nie tylko Niemców tę produkcję obejrzy?

Niemcy chcą szkalować obecne władze, a że znajdują tutaj jakichś spadkobierców tradycji kolaboracji, i że znajdują tutaj ludzi, którzy mogą otwierać współczesny poczet volksdeutschów - trudno, niestety to taki polski urok, że zdrajców nigdy tutaj nie brakowało.

Czy w konsekwencji może wzrosnąć antypatia od Polski, bo niektórzy nie orientują się, z jakich faktycznych powodów polski polityk tak się zachowuje?

Moim zdaniem to jest niemożliwe, bo normalni obywatele państw europejskich - normalni Niemcy czy normalni Francuzi widzą, że w Polsce jest spokojnie i bezpiecznie, cenią politykę polskich władz a krytykują postępowanie własnych rządów, które nie potrafią rozwiązać problemów z migrantami, nie potrafią skutecznie walczyć z terroryzmem.

Czyli Pana zdaniem tamte narody nie są jeszcze tak otumanione, aby nie wiedziały, że ten film z Różą Maria Gräfin von Thun und Hohenstein to czysta propaganda? Trudno znaleźć głosy czy komentarze za granicą, które byłyby krytyczne wobec postępowania pani europoseł.

My kierujemy się przede wszystkim interesami polskiego społeczeństwa, polską racją stanu, natomiast kwestie wizerunkowe, jakkolwiek ważne - nie mogą być priorytetem. Wydaje mi się, że każdy, kto chce zasięgnąć rzetelnej informacji na temat sytuacji w Polsce może to zrobić, każdy tutaj może przyjechać i to się dzieje. Polskę odwiedzają dziesiątki milionów turystów; LOT bije kolejne rekordy przewozów pasażerów, podobnie polskie porty lotnicze, polskie linie kolejowe. Polska jest krajem, do którego przyjeżdżają Anglicy, Niemcy, Szwedzi. Teraz mamy do czynienia z boom'em szwedzkim w Trójmieście - bardzo wielu Szwedów przyjeżdża do Polski, tutaj kupuje mieszkania, więc myślę, że potrafimy się obronić przed tą fałszywą propagandą. Jestem przekonany, że prawda zwycięży.

Dziękuję za rozmowę