Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Dziś w związku z aferą Amber Gold był przesłuchiwany przez Komisję sejmową w sądzie, przebywający od 5 lat w więzieniu pan Marcin P., główny świadek i obwiniony  w tej aferze. Czy zdaniem pana Posła Marcin P. obawia się o swoje życie?

Stanisław Pięta, poseł Prawa i Sprawiedliwości: Moim zdaniem tak i widać to bardzo wyraźnie, jest osobą przeżywającą głęboki stres. To pytanie padło dziś na sali i świadek odmówił udzielenia dopowiedzi, ale odmowa odpowiedzi również jest dla nas odpowiedzią. Odmówił odpowiedzi na pytanie, czy jest ,,słupem'', odmówił odpowiedzi na pytanie, dlaczego odmówił przyznania mu statusu świadka koronnego. Sytuacja osoby, która dopuściła się przestępstw zagrożonych karą pozbawienia wolności do lat 15 nie jest sytuacją komfortową. Uzyskanie przez taką osobę statusu świadka koronnego jest marzeniem każdego oskarżonego. To, że on z tego nie skorzystał, ale także z jego zachowania - a byłem osobą która może go obserwować ze stosunkowo bliskiej odległości, bo siedział po lewej stronie stołu a moje krzesło było wysunięte najbardziej na lewo, miałem więc okazję obserwować jego reakcje, jego mimikę..

To człowiek bardzo przestraszony, który czepia się jakiejś nadziei, że będzie mógł przedstawić swoje argumenty przed sądem i że będzie miał jakąś strategię obrony, która doprowadzi do uniewinnienia. Każdy oskarżony ma oczywiście prawo do obrony i Państwo Polskie to prawo szanuje. Pamiętajmy, że pobyt w areszcie zostanie zaliczony na poczet kary orzeczonej , a w tym roku minie juz pięć lat pobytu w areszcie. Kara również mogłaby ulec skróceniu w związku z dobrym zachowaniem. On może liczyć jeszcze na kilkuletni pobyt w zakładzie zamkniętym i być może ma nadzieję na to, że po odbyciu kary będzie mógł już korzystać z uroków życia i być może także odsetek od zgromadzonego i dobrze ukrytego kapitału.. Jeżeli tak myśli, to jest w głębokim błędzie, bo jest dla nas oczywiste, że operacja której dawał twarz, którą organizował był operacją bardzo szeroką i uczestniczyły w niej też osoby posiadające znaczące wpływy w służbach specjalnych. Świadczą o tym zaniedbana samej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i działania sabotażowe - np. w Prokuraturze, paraliż takich instytucji jak Urząd Skarbowy, jak Sąd Rejestrowy, jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, jak Urząd Lotnictwa Cywilnego. Bezczynność czy działania obstrukcyjne, a wręcza sabotażowe w tak wielu urzędach i instytucjach publicznych może zagwarantować tylko rozbudowana i bardzo wpływowa grupa. Młody człowiek, choćby nie wiem jak był zdolny, nie jest w stanie funkcjonować w takim przedsięwzięciu, jakie zostało zorganizowana pod szyldem Amber Gold i OLT.

W mojej ocenie Marcinowi P. grozi niebezpieczeństwo i ten stan nie ustanie po odbyciu ewentualnej kary pozbawienia wolności. Wręcz odwrotnie: stopień zagrożenia zwielokrotni się.

W zeznaniach Marcina P. w kontekście posiadania środków finansowych w Amber Gold – padły nazwiska Pawła Adamowicza, pani Ewy Kopacz a nawet kogoś wysoko postawionego w PiS, a nazwiska te pojawiły się w systemie informatycznym AG, ale nie ma pewności czy to nie zbieżność nazwisk i bez numerów PESEL nie można tego zweryfikować. Czy te informacje Marcina P. mają znaczenie?

Moim zdaniem – żadnego, poza związkami pana Pawła Adamowicza, które to związki potwierdzają dokumenty i inne źródła osobowe.

Pan Adamowicz stwierdził, że nigdy nie spotykał się z Marcinem P., czy wierzy Pan w te słowa?

Nie wiem tego. Nawet gdyby rzeczywiście była to prawda, to ich współpraca – współpraca spółki Amber Gold i prezydenta Adamowicza jest faktem, świadczą o tym choćby zeznania, dotyczące zorganizowania pieniędzy na film o Lechu Wałęsie.

Czy można współczuć Marcinowi P. tak po ludzku, że wdał się tak głęboko w ten na wskroś oszukańczy interes?

Mówiąc szczerze przynajmniej na moje współczucie nie może liczyć, bo jego wypowiedzi o tym, że nie ma nic do oddania Polakom świadczą jednak o zerowej wrażliwości, o tym, ze nie ma żadnego poczucia winy, natomiast jego sytuacja rzeczywiście jest nieciekawa, biorąc pod uwagę to, co miało miejsce w związku z pobytem jego żony w areszcie..

Myślę, że osoby, które dopuściły się tak poważnych przestępstw na szkodę tylu tysięcy ludzi, osoby, które dopuściły się przestępstw zagrożonych wysoką karą mają powody do zmartwienia. Tutaj jego sytuację pogarsza ryzyko, związane z oddziaływaniem osób, z którymi pracował i dla których pracował, a które pozostają na wolności. My nie jesteśmy w stanie na dzisiaj ustalić w sposób domknięty grupy tych osób i jestem przekonany, że ludzie ci będą robić wszystko, by zagwarantować sobie milczenie Marcina P.

Gdyby jednak Marcin P. – teoretycznie - zastanowił się nad całą sytuacją i zmienił zdanie - czy dostałby jeszcze raz szansę, by zostać świadkiem koronnym?

Nie wiem tego, na to pytanie może odpowiedzieć tylko prokuratura. Najważniejsza jest tu kwestia szczerej współpracy. Prokuratura musi mieć pewność, ze przestępca, który uzyskuje status świadka koronnego będzie w sposób pełny współpracował. Jeżeli zachodzi ryzyko, że będziemy mieli do czynienia z jakąś grą z organami śledczymi, to status świadka koronnego nie może być przyznany takiemu oskarżonemu.

Czy pan Marcin P. jest odpowiednio pilnowany w więzieniu, bo w sytuacji, gdy wie bardzo dużo, może mu grozić tam poważne niebezpieczeństwo.

O to jesteśmy spokojni, natomiast jestem przekonany, że Ministerstwo Sprawiedliwości uczyni wszystko aby zapewnić bezpieczeństwo Katarzynie P. i Marcinowi P.

Dziękuję za rozmowę