Portal Fronda.pl: Polska podjęła decyzję o odwołaniu Roku Polskiego w Rosji i Roku Rosji w Polsce. To forma sankcji wobec terrorystycznych poczynań Kremla na Ukrainie. Czy jednak nie są to zbyt małe „sankcje” w zestawieniu z działaniami rosyjskiego rządu?

Stanisław Pięta, PiS: Oczywiście, że jest to całkiem dekoracyjne posunięcie. Środowiska patriotyczne już od dawna domagały się likwidacji tej nonsensownej inicjatywy. Przecież nie jest tak, że Putin dziś zaczął zabijać. Zabijał już wcześniej, a Polska powinna wyciągnąć z tego wnioski. Odwołanie Roku Rosji to zdecydowanie za mało. Uważam, że rząd powinien zlikwidować Mały Ruch Graniczny z Obwodem Kaliningradzkim, powołać specjalną grupę do monitorowania działalności gospodarczej kapitału rosyjskiego. Wiadomo, że tam gdzie jest rosyjski kapitał, tam też są rosyjskie służby. Rząd powinien też uruchomić procedurę odzyskania nieruchomości, które do tej pory są bezprawnie zajmowane przez Federację Rosyjską. Co więcej, powinna zostać zlikwidowana ta idiotyczna instytucja, jaką jest Centrum Polsko Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Jest całkiem nonsensowna i do niczego nieprzydatna. Powinien zostać zlikwidowany Festiwal Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze i przekopana Mierzeja Wiślana. Trzeba też przyspieszyć budowę gazoportu w Świnoujściu, abyśmy jak najszybciej uwolnili się od rosyjskiego gazu.

Coś jeszcze należałoby zrobić?

Oczywiście! Sejm powinien przyjąć ustawę o usunięciu wszystkich komunistycznych monumentów, upamiętniających rzekome wyzwolenie Polski przez Armię Radziecką. Sejm powinien też znieść wszystkie nazwy ulic, placów, które nawiązują do tradycji sowieckiej. Wszelkie ślady barbarzyństwa na ziemiach Rzeczypospolitej powinny zostać wymazane i wypalone żelazem.

Tyle, że patrząc na politykę obecnego rządu, to raczej mało realne...

Ja mówię o tym, co powinno być zrobione. Fakt, że Donald Tusk jest marionetką Putina, jest dla nas oczywiste. Za całą tą haniebną politykę, próby podpisania kontraktu z Gazpromem do 2037 roku, haniebną postawę przed i po Smoleńsku, brak działań przy przejmowaniu przez kapitał rosyjskie Azotów... - za to wszystko ten moskalofilski rząd zapłaci.

Wracając jeszcze do Roku Rosji w Polsce, to nie brak obrońców tego wydarzenia. Krzysztof Zanussi twierdzi, "że zerwanie dialogu to najgorsze, co można było zrobić” i staje w obronie imprezy, mimo że „po stronie rosyjskiej organizowaliby ją dyrektorzy czy działacze związani z reżimem".

Do niektórych ludzi łatwiej przemawiają ruble, niż odrobina solidarności i współczucia dla ofiar zbrodniczej polityki Putina. Nic mnie to nie obchodzi, ile pan Zanussi zarabia w Rosji, jesteśmy cywilizowanym krajem i w obliczu tragedii niewinnych ludzi, zabitych przez Putina (dzięki jego polityce wspierania separatystycznych zbrodniarzy) mamy obowiązek solidaryzować się z ofiarami, a nie nadstawiać kieszeń.

Rozm. MaR