Turecka Rada Bezpieczeństwa Narodowego poparła przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne trzy miesiące. Wprowadzony po nieudanym puczu w połowie lipca stan wyjątkowy - pierwotnie na trzy miesiące - był już przedłużany dwukrotnie. Ostateczną decyzję ma podjąć turecki rząd.

Najwyższa Komisja Wyborcza potwierdziła ważność wczorajszego referendum w sprawie zmian w konstytucji. Zdaniem jej przewodniczącego Sadi Guvena skargi opozycji na wykorzystanie nieostemplowanych kart do głosowania są bezzasadne, a do podobnych sytuacji dochodziło już w przeszłości.

Biały Dom poinformował, że nie komentuje wyników referendum konstytucyjnego w Turcji przed oficjalną publikacją raportu obserwatorów z OBWE. Rzecznik prasowy Białego Domu Sean Spicer powiedział, że na dokument należy zaczekać około 12 dni.

Amerykański departament stanu oświadczył, że Waszyngton odnotował krytyczną opinię OBWE na temat referendum konstytucyjnego w Turcji. "Oczekujemy od tureckich władz, że będą chroniły prawa i wolności wszystkich obywateli, bez względu na ich poglądy polityczne" - brzmi komunikat departamentu stanu USA.

Według obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie wczorajsze referendum konstytucyjne w Turcji dotyczące zwiększenia uprawnień prezydenta Recepa Erdogana odbyło się na "nierównym boisku". Dodatkowo obie strony - rząd i opozycja - nie miały równych szans w kampanii przedreferendalnej - wynika z ustaleń Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan skrytykował opinię OBWE w sprawie wczorajszego referendum konstytucyjnego.

Recep Tayyip Erdogan przemówił do swoich zwolenników, zgromadzonych przed pałacem prezydenckim w Ankarze. Zapowiedział, że wkrótce rozpocznie się wcielanie w życie zapowiadanych reform, najpierw tej dotyczącej sądownictwa. Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że Turcja nie przyjmuje do wiadomości krytycznej opinii OBWE na temat głosowania. Nie wykluczył przeprowadzenia referendum na temat procesu akcesyjnego Turcji do Unii Europejskiej.

Tymczasem na ulice Stambułu wyszły tysiące przeciwników zmian w tureckiej konstytucji. Protestują przeciwko nieprawidłowościom, do jakich ich zdaniem doszło podczas wczorajszego referendum. Demonstranci nieśli transparenty z napisami: "Jesteśmy ramię w ramię przeciwko faszyzmowi" oraz "Mamy rację, wygramy". Na trasie przemarszu w oknach stali ludzie wspierający protestujących. Stukali w garnki i patelnie, co jest tradycyjnym sposobem okazania solidarności.

Do protestów doszło też w innych miastach. Jak podają tureckie media, w Antalii policja zatrzymała 13 osób.

Zatwierdzona we wczorajszym referendum nowelizacja konstytucji przewiduje zmianę systemu politycznego z parlamentarnego na prezydencki. Znacznie wzmacnia władzę prezydenta, który uzyskuje prawo wydawania dekretów i mianowania ministrów. Jednocześnie likwiduje urząd premiera. Prezydent będzie mógł pozostawać członkiem partii, co wyklucza obowiązująca dziś w Turcji ustawa zasadnicza. Rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju już zaproponowała przywrócenie członkostwa Recepowi Erdoganowi. Dzięki zmianom będzie mógł on również zajmować urząd prezydenta do 2029 roku.

emde/Polskie Radio