Wszystko wskazuje na to, że lipiec w polityce będzie gorący! W związku z wydarzeniami wokół Sądu Najwyższego szykują się kolejne protesty, a... były prezydent, Lech Wałęsa zapowiada, że wkroczy do gry. Na jego profilu na Twitterze pojawił się dość dziwny czy nawet niepokojący wpis.
Pierwszy przywódca "Solidarności" zapowiedział na Twitterze, że jeśli obecny rząd "zaatakuje Sąd Najwyższy", osobiście stanie na czele "fizycznego odsunięcia głównego sprawcy wszystkich nieszczęść".
"Dość niszczenia Polski!"-podkreślił były prezydent. Jak dodał, do realizacji tego, co zapowiada, potrzebowałby ok. stu tysięcy "zdecydowanych i zdyscyplinowanych chętnych", a przeprowadzić ten "przewrót" trzeba "przy otwartej kurtynie, pokojowo, zdecydowanie" i "na oczach świata".
"Jestem w gotowości i wiem jak do tego doprowadzić"- napisał Lech Wałęsa.
Jeśli w jakikolwiek sposób obecna ekipa zaatakuje Sąd Najwyższy ,4 lipca to ja po godzinie 15:00 udaję się z Gdańska do Warszawy.
— Lech Wałęsa (@PresidentWalesa) 30 czerwca 2018
„Dość niszczenia Polski’’!
Staję na czele fizycznego odsunięcia głównego sprawcy wszystkich nieszczęść.
By tego dokonać musi być w Warszawie zgromadzone ponad 100 000 zdecydowanych i zdyscyplinowanych chętnych .
Przy otwartej kurtynie ,pokojowo zdecydowanie musimy tego dokonać na oczach świata .
Jestem w gotowości i wiem jak do tego doprowadzić.
Lech Wałesa.
— Lech Wałęsa (@PresidentWalesa) 30 czerwca 2018
yenn/Twitter, Fronda.pl