"Katarzyna Kolenda-Zaleska chyba pomyliła role. Nie jest już tylko dziennikarką, jest sumieniem narodu, a nawet ludzkości" - stwierdza Środa, która najpierw skrytykowała dziennikarkę za jej kontrowersyjną rozmowę z Krzysztofem Rutkowskim w TVN24. Jej zdaniem dziennikarz nie powinien decydować co jest słuszne z moralnego lub religijnego punktu widzenia. Jednak Środa głównie nie może znieść w swoim kuriozalnym tekście stanowiska Kolendy –Zaleskiej w sprawie aborcyjnego „coming outu” Czubaszek. "Coś mnie w tej sprawie uwiera. Łatwość, z jaką opowiada się o najintymniejszych sprawach, i nonszalancja, z jaką się o nich mówi. Dziś szokujące wyznania są na porządku dziennym. W mediach roztrząsa się najbardziej prywatne sprawy, aby w ten sposób zyskać popularność, bo właśnie wchodzi nowy film, wychodzi nowa książka. W końcu nieważne, jak mówią, byle po nazwisku. Tę potrzebę ekshibicjonizmu można jeszcze zrozumieć. Show-biznes rządzi się własnymi prawami. Ale Maria Czubaszek nie tylko ujawniła fragment swojego intymnego życiorysu, ale też jak nikt nigdy dotychczas zbanalizowała aborcję, wpisując ją nie w krąg dylematów moralnych, ale tabloidowych wyznań"- pisała Kolenda-Zaleska.


„Gdyby Kolenda-Zaleska była obiektywną dziennikarką mogłaby porozmawiać z innymi kobietami, dzięki którym dowiedziałaby się, że aborcja uwolniła je od poważnego problemu i że nie czują specjalnych wyrzutów sumienia"- zauważa Środa na blogu TOK.fm i dodaje, że „dziennikarz nie może być moralistą. Jego funkcje mają inny charakter: jest obserwatorem, narzędziem informacji, śledczym faktów, a nie ekspozyturą jakiegoś światopoglądu. Oczywiście, każdemu zdarzają się wpadki, mało kto jest w stanie abstrahować od swoich osobistych przekonań. Ale jeśli poziom przywiązania do nich jest bardzo silny, to może warto zmienić zawód lub - co najmniej - medialną afiliację? Radio Maryja ma z pewnością wolne etaty”.


No cóż, lewica w XX wieku udowodniła jak rozumie wolność sumienia i wolność słowa. „Nie ma wolności dla przeciwników wolnego wyskrobywania dzieci”- myśli sobie pewnie niejedna jakobinka. Oczywiście, gdyby Kolenda-Zaleska moralizowała, że brak legalizacji aborcji jest złem, to pani etyk nie zarzucałaby jej braku obiektywizmu i moralizowania. Wtedy Kolenda-Zaleska stałaby się dopiero prawdziwą dziennikarką. Rzadko powołuje się na opinie dziennikarzy Wyborczej, ale tym razem jedna z nich trafia w sedno. "Prof. Środa oburza się, bo tego typu wrażliwość jak ta Kolendy, jest niezgodna z jej poglądami. Wpada w pułapkę: za obiektywne uważa tylko te poglądy, które są jej bliskie”- pisze Dominika Wielowiejska w "GW". „Ale część kobiet ma inną wrażliwość: inaczej patrzy na kwestię przerywania ciąży, macierzyństwo, ma inny stosunek do dzieci. Też mają prawo do wyrażania swoich poglądów. Prof. Środa ma czasami problem z zaakceptowaniem tego prostego faktu, bo chciałaby się wypowiadać w imieniu wszystkich kobiet. A tak się nie da”- dodaje publicystka. Nic dodać, nic ująć.


Łukasz Adamski