Sylwia Spurek na swoim twitterze zamieściła skandaliczny w wymowie obraz Jo Fredriks, na którym widzimy krowy w obozowych mundurach z przyczepionymi do nich gwiazdami Dawida. Reakcję w tej sprawie zapowiedział już między innymi żydowski działacz Jonny Daniels, pisząc: „Osobiście złożę skargę do Komisji Europejskiej na jej działania”. Teraz Spurek broni swego wpisu i zapowiada… założenie partii.

Jo Frederiks daje do myślenia, otwiera oczy na to, jak traktujemy zwierzęta. Ten obraz przypomniała @Fundacja_Viva i dobrze, bo czas na poważną dyskusję o traktowaniu zwierząt, o warunkach, w jakich żyją, o tym, jak je zabijamy. Czy to jest humanitarne? Czy to nadal rolnictwo?”

- pisała Spurek w kontrowersyjnym wpisie na twitterze.

Po lawinie krytyki europosłanka w komentarzu przesłanym PAP broni swojego wpisu między innymi w takich słowach:

Warto przypomnieć, czym inspirowała się artystka. Jak sama mówi, czytała listy więźniów i więźniarek obozów koncentracyjnych, w których sami Żydzi porównywali swoje cierpienie z cierpieniem zwierząt. Takie analogie pokazywał także, i to kilkadziesiąt lat temu, żydowski noblista Izaak Bashevis Singer. Warto podkreślić, że od 20 lat jestem zaangażowana w walkę o prawa człowieka. Od lat walczę z antysemityzmem, homofobią, ksenofobią i rasizmem”.

Dodała, że współpracuje ze środowiskami Żydów oraz reprezentującymi je organizacjami oraz działa przeciwko antysemityzmowi. Oceniła, że wobec tego twierdzenie jakoby instrumentalnie traktowała Holokaust „jest bezpodstawne”. Co ciekawsze, zapowiedziała również założenie partii… praw zwierząt:

I czas na polityków i polityczki, którzy w końcu poważnie tym tematem się zajmą, czas na partię #trzymamstronęzwierząt. Od kilku tygodni z Marcinem Anaszewiczem rozmawiamy o uruchomieniu takiej partii, partii praw zwierząt”.

dam/PAP,twitter