Dobrze, że to tylko czcza groźba, bo na jej spełnienie Jan Śpiewak szans mieć nie będzie. Kandydat na prezydenta stolicy komitetu ,,Wygra Warszawa'' zapowiada, że jeżeli to on przejmie rządy w ratuszu, na Plac Zbawiciela wróci słynna tęcza, homoseksualny symbol grzechu, zepsucia i demoralizacji. Śpiewak zapowiedział też, że jako prezydent wspierałby bardzo aktywnie osoby mające pociąg seksualny do swojej płci.

Po co robi to Śpiewak? Komu chce się przypodobać? Kogo interesują problemy seksualne garstki społeczeństwa? Homoseksualiści, jak wszyscy inni mający problemy z seksualnością, niech zajmują się nimi w ciszy własnych sypialni. Normalni ludzie nie chcą o tym słyszeć! Ale Jan Śpiewak zamierza homopropagandę narzucać wszystkim. Jak zadeklarował, opracował już projekt ,,Warszawskiej Karty LGBT+'', wespół z szeregiem jakichś przedziwnych organizacyjek, która zajmują się seksualnymi odstępstwami od normy na bazie codziennej.

,,Jeśli zdobędziemy władzę w Warszawie, jeśli będziemy mieć realny wpływ na rządy w Warszawie, społeczność LGBT będzie miała od nas wsparcie na każdym poziomie'' - perorował dziś Śpiewak. ,,Chciałbym zadeklarować, że jeżeli zostanę wybrany prezydentem Warszawy, 'tęcza' wróci na plac Zbawiciela'' - dodawał.

Co ciekawe, Śpiewak chciałby sięgnąć nawet po... dzieci. Otóż jego współpracowniczka, kandydatka na wiceprezydenta Paulina Piechna-Więckiewicz, zapowiada wprowadzenie ,,dodatkowych zajęć w szkołach dotyczących edukacji seksualnej''. Tak, tak... Uczniom chcieliby wkładać do głowy jakieś bajki o tym, że białe jest czarne!

Kto by pomyślał, że Jan Śpiewak tak łatwo da się wcielić w rolę narzędzia niszczącego własną cywilizację. Smutne - pociesza, że wygranej takie absurdalne, kompletnie odrealnione i marginalne pomysłu mu nie dadzą!

mod/interia.pl