Jak stwierdził Jan Śpiewak, lider stowarzyszenia "Miasto jest Nasze", w "dzikiej reprywatyzacji" w Warszawie brały udział najważniejsze osoby w mieście.

– Myślę, że na tej „dzikiej reprywatyzacji” korzysta establishment polityczny. Najważniejsze osoby w mieście biorą w tym udział. Dzisiejsze tłumaczenia prezydent Warszawy ciężko brać na poważnie – mówił w programie „Kwadrans polityczny” Jan Śpiewak, lider stowarzyszenia „Miasto jest nasze”.

Śpiewak podał za przykład sprawę ulicy Chmielnej 70 gdzie zwrócono nieruchomość przy Pałacu Kultury i Nauki wartą ponad 160 mln złotych. – Okazało się, że w 1953 roku państwo polskie wypłaciło już odszkodowanie za tą działkę i żadnego zwrotu być nie powinno. Dzisiaj można wybudować wieżowiec na tej działce. Okazuje się, że jednym ze wspólników tej transakcji, nowym właścicielem jest szef Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Mówimy o bardzo ważnych ludziach na świeczniku – mówił Śpiewak.

Stwierdził, że sprawa Amber Gold jest niczym w porównaniu z „dziką reprywatyzacją”. – To jest 4 tysiące nieruchomości, czyli ponad miliard złotych wypłaconych w pieniądzu. Myślę, że sama warszawska reprywatyzacja to jest kilkanaście miliardów złotych, to jest kilkanaście tysięcy osób, które zostały poszkodowane. Sprawa Amber Gold gdzie zniknęło 800 mln złotych wydaje się być małym piwem w kontekście tego co się dzieje w Warszawie i w całym kraju – powiedział.

W programie poruszony został także wątek tłumaczenia całej sprawy przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz–Waltz jakie zamieściła na Facebooku. – Tam się pojawiło takie tłumaczenie, że osoba, ten wysoki urzędnik Ratusza, który dokonywał tych zwrotów został zatrudniony za PiS-u, czyli 15 lat temu. Pani prezydent, pani rządzi 10 lat i ponosi pełną odpowiedzialność za to co się dzieje w mieście, więc takie tłumaczenia ciężko brać na poważnie – stwierdził.

za: tvp.info