Na drugim miejscu w prezydenckim wyścigu znalazł się Jarosław Kaczyński, który notuje 17 proc. poparcie. Po piętach liderowi PiS depcze Zbigniew Ziobro, na którego swój głos oddałby co dziesiąty ankietowany.


Po 5 proc. głosów uzyskali Janusz Palikot i Waldemar Pawlak. Tylko jeden punkt procentowy mniej mają Janusz Korwin-Mikke i Leszek Miller. Na Pawła Kowala zagłosowałby 1 proc. wyborców.


Według sondażu do wyłonienia prezydenta potrzebna byłaby druga tura wyborów. Gdyby wybory prezydenckie odbyły się 15 kwietnia br. to do urn poszłoby 62 proc. Polaków.


Wyborcy byli pytani także o najlepszą dla kraju koalicję partyjną.


24 proc. badanych uważa, że to sojusz PO z PSL. 20 proc. chciałoby, żeby rząd tworzyła Platforma z Ruchem Palikota, a 15 proc. twierdzi, że najlepsza byłaby koalicja PO i PiS.


Podobny odsetek ankietowanych mówi o koalicji PO z SLD. 10 proc. jest przeciwko jakiejkolwiek koalicji z Platformą Obywatelską. Aż 17 proc. badanych chciałoby zupełnie innego układu koalicyjnego, bez sojuszu PO z inną partią.


Wysoka pozycja Bronisława Komorowskiego nie dziwi - urzędujący prezydent zawsze może liczyć na duże poparcie społeczne. Zadziwia, a jednocześnie cieszy - niska pozycja Janusza Palikota. Okazuje się, że Polacy nie chcą nieobliczalnego faceta o niewyparzonej gębie jako reprezentanta państwa polskiego. Urząd prezydenta kojarzy im się z umiarem i dostojnością. Skoro więc stosunkowo młody Zbigniew Ziobro ma tak wysokie notowania, to znaczy, że potencjał jego kandydatury (jeśli nic złego Ziobrze się nie przytrafi) będzie tylko rósł. Dzięki tym badaniom widać, że PiS naprawdę sporo stracił na odejściu byłego ministra sprawiedliwości.  

 

rmf.fm