Z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że Prawo i Sprawiedliwość traci poparcie. Na ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego chciałoby dziś głosować jedynie 29 proc. wyborców. To niewiele więcej, niż zwolenników Nowoczesnej Ryszarda Petru, popieranej przez 25 proc. ankietowanych.

Na kolejnym miejscu znajduje się Platforma Obywatelska z wynikiem 13 proc. oraz Kukiz'15 z wynikiem 10 proc. Do Sejmu weszłyby jeszcze SLD i Razem.

Gdyby wybory zakończyły się takim wynikiem, oznaczałoby to dla Polski wprost fatalny scenariusz lewackich rządów Nowoczesnej, PO, być może z poparciem czerwonych ugrupowań, Razem i SLD.

To pokazuje, że nad Polską wisi prawdziwi topór. Na Prawie i Sprawiedliwości ciąży ogromna odpowiedzialność. W ręce lewackich nihilistów Polski oddawać po prostu nie można. Rządząca partia musi zrobić wszystko co możliwe, by do tego nie dopuścić.

W tym kontekście widać jasno, jak ogromnym problemem jest obecny wariacki spór o aborcję. Zajadłe feministki podjudzane przez "Wyborczą" i inne antypolskie media wykonują fatalną wprost robotę. Niestety, trzeba przyznać, że na własne życzenie PiS.

Rządząca partia i tak nie chce przyjmować projektu "Stop aborcji" mówiącego o zakazie aborcji w przypadku gwałtu czywspominającego o karaniu kobiet. Skoro tak, to PiS nie powinno było czekać na obywatelską ustawę. Trzeba było szybko po przejęciu władzy zaproponować własną, która zakazywałaby aborcji eugenicznej i pomagała rodzinom wychowującym chore dzieci. Sprawa zostałaby zamknięta szybko i bezboleśnie. Trudno podejrzewać, by feministki wychodziły tysiącami na ulice, wyjąc, że chcą krwi chorych dzieci. Dziś na ich sztandarach jest niemal wyłącznie sprawa zagrożenia życia matki, gwałtu czy karania kobiet. Tego wszystkiego można było łatwo uniknąć. Niestety, PiS nie słuchało choćby portalu Fronda.pl, który przynaglał władzę od samego początku jej rządów do szybkich działań na rzecz ochrony życia.

Teraz mści się pozostawienie sprawy odłogiem. A gdy spojrzymy na cytowany sondaż, widać, jak ogromna jest groźba. Kto chce dobra Polski, nie może zgodzić się na ponowne rządy wynarodowionej postkomuny. 

ol