Fronda.pl: Jak ocenia Pan decyzję Norweskiego Komitetu Noblowskiego o przyznaniu Pokojowej Nagrody Nobla Unii Europejskiej?

 

Tomasz Sommer (tygodnik "Najwyższy CZAS!"): Komitet coraz bardziej się ośmiesza. Za czasów komunizmu Związek Sowiecki był przedstawiany jako miłujący pokój najbardziej na świecie. Co prawda Nobla nie dostał, bo nagroda była "burżuazyjna" i zagrażała "światowemu pokojowi". A teraz taka organizacja dostaje nagrodę właściwie nie wiadomo za co. Za to, że się wszyscy nie powyżynali w Europie? Myślę, że i tak by się nie powyżynali, bez względu, na to czy istnieje Unia Europejska, czy nie. Zresztą, jak wiemy, z tym wyżynaniem bywało różnie. Jako przykład wystarczy podać wojnę w Jugosławii. Rozpad i napięcia były sprowokowane przez niektóre kraje Unii Europejskiej, zwłaszcza Niemcy. Jaki jest sens przyznawania takiej nagrody Unii Europejskiej? Nie znam regulaminu, ale wydaje mi się, że nagradzanie pojedynczych osób, które były w jakiś sposób poszkodowane, narażone na jakieś tortury, które walczyły o wolność jest dużo lepszą drogą. W ten sposób ratuje się jakiegoś człowieka i daje przykład innym ludziom.

 

 

Ale czy takim przykładem był Barack Obama?

 

To też jest śmieszne. Nie jestem członkiem komitetu, nie płacę na to pieniędzy, ale sądzę, że Barack Obama z pokojem nie miał nic wspólnego. Co więcej, jak się okazało, to właśnie on zdecydował o zabiciu Osamy bin Ladena. Kontynuował wojnę w Afganistanie, choć zapowiadał, że ją zakończy, ale tego nie zrobił. Wydaje mi się, że o przyznaniu nagrody decydują względy ideologiczne, a nie prawdziwy ogląd sytuacji.

 

 

Jakieś typy na przyszłość?

 

Może Adam Michnik? Z tego, co wiem, jeździ na jakieś kongresy do Chin czy Rosji (śmiech). To pierwsza kandydatura, a kolejna to Władimir Putin, bo zaprowadził pokój na Kaukazie. Co prawda, wystrzelał tam wszystkich, ale pokój zaprowadził...

 

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Aleksander Majewski