Wadim Ananiew, jedna z czołowych postaci Chóru Aleksandrowa uniknął śmierci - nie było go na pokładzie samolotu, który wpadł do Morza Czarnego

,,Stoję przed wami, a miałem lecieć''  – powiedział Wadim Ananiew, solista Chóru Aleksandrowa. Muzyk nie znalazł się na pokładzie samolotu Tu-154, ponieważ urodziło mu się dziecko i postanowił zostać z rodziną - poinformował  dziennikarzy.

,,Gdyby to było kilka koncertów, to nie prosiłbym o urlop, bo to moja praca. Byłem już przecież w Czeczenii, w Jugosławii. Poprosiłem dyrektora o zgodę, zrozumiał mnie'' – mówił Wadim Ananiew.

Muzyk złożył kondolencje bliskim tych, którzy znaleźli się na pokładzie samolotu.

Chór Aleksandrowa miał dać świąteczny koncert dla rosyjskich żołnierzy stacjonujących  w syryjskiej prowincji Latakia. Samolot leciał z Moskwy, zaś w Soczi, po uzupełnieniu paliwa wzniósł się w powietrze o godzinie 5.20 rano. Po około 20 minutach zniknął z radarów. 

LDD/RMF24/Fronda.pl