Aleksander Smolar przyznał, że wiedział o współpracy Wałęsy z SB od 1992 roku. Jego zdaniem ten fakt... nie ma jednak żadnego znaczenia. 

Szef Fundacji Batorego był pytany przez Konrada Piaseckiego w RMF FM, czy informacje zawarte w dokumentach znalezionych u Kiszczaka pokażą nam prawdziwe oblicze historii III RP i prawdę o Lechu Wałęsie. Smolar odparł, że historia jest skomplikowana, więc to, co znajdowało się w szafie Kiszczaka, będzie jedynie fragmencikiem większej całości. 

Stwierdził przy tym, że od dawna wiadomo, że Wałęsa podpisał deklarację.

Piasecki drążył temat i pytał Smolara, czy to oznacza, że on od dłuższego czasu zna prawdę o "Bolku". Ten odpowiedział, że zna ją od czasu utworzenia listy Macierewicza w 1992 roku. Przypomniał też, że już w tamtym okresie wiele osób wskazywało, że Wałęsa był agentem. 

Warto w tym miejscu przypomnieć, że Smolar oraz ludzie z jego otoczenia czyli tzw. "elity III RP" przez lata dyskredytowali, czy wręcz wyśmiewali wybitne postaci "Solidarności" takie jak Andrzej i Joanna Gwiazdowie, Anna Walentynowicz, czy Krzysztof Wyszkowski tylko za to, że ci ośmielili się wspomnieć, że Wałęsa mógł być agentem. 

Jak dodał Smolar, wtedy nie uważał tych informacji za wiarygodne. Stwierdził też, że w obliczu tego, czego dokonał Wałęsa w późniejszym okresie, jego współpraca z SB... nie miała znaczenia. 

ds/RMF FM