W lesie przed kilkoma dniami znaleziono powieszone ciało radnego z Głogowa Pawła Chruszcza. Rodzina i przyjaciele nie wierzą w samobójstwo. Podkreśla się, że był bezkompromisowy jeśli chodzi o tropienie wszelkich patologii. Sprawa jego śmierci jest coraz bardziej tajemnicza.

Odkrył coś nowego? Komuś zbyt mocno nadepnął na odcisk? Padł ofiarą zabójstwa?” - pyta „Gazeta Polska Codziennie”. Dodaje, że sprawę wyjaśnia prokuratura.

Radny był szczęśliwym ojcem i mężem, cenionym przez mieszkańców Głogowa politykiem. Nie wahał się nagłaśniać odkrytych przez siebie afer. Jak podkreśla poseł Artur Andruszkiewicz, który znał zmarłego:

Paweł miał plany, także związane z polityką. Wiodło mu się coraz lepiej”.

Mimo, że na szyi radnego widniała bruzda wisielcza, prokuratura zaznacza, że dopiero po przeprowadzeniu dodatkowych badań możliwe będzie ustalenie, czy powstała w wyniku samobójstwa, czy też mamy do czynienia z morderstwem.

Jak się okazuje, Paweł Chruszcz miał jutro w trakcie posiedzenia Sejmu rozmawiać w Warszawie z byłym szefem CBA, obecnie sekretarzem stanu w KPRM Maciejem Wąsikiem – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Wąsik w rozmowie z DGP przyznał:

To prawda. Wiedziałem, że mam spotkać się w sprawie przedszkola i nieprawidłowości z tym związanych”.

Gazeta twierdzi, że miał przekazać mu dokumentu, które dotyczyły sprzedaży przez władze miasta przedszkola po zaniżonej cenie. Nie zdążył jednak tego zrobić – jego ciało znaleziono 31 maja wiszące na słupie elektrycznym. Wciąż nie wiadomo, czy było to samobójstwo.

Jak podkreśla DGP – na początku marca tego roku odkryto w głogowskim Zielonym Przedszkolu, że opiekunka znęcała się nad niepełnosprawnym dzieckiem. Do tego przedszkola uczęszczał najmłodszy syn radnego. Gdy przyglądał się sprawie, zwrócił uwagę na kolejne nieprawidłowości.

Placówka została sprzedana przez prezydenta Głogowa za niemal 940 tys. złotych mimo że wedle lokalnych analityków mogła być warta nawet ponad 2 mln złotych.

Zastosowano przy tym dopuszczony prawem tryb bezprzetargowy. Płatność rozłożono na pięć lat, dlatego miasto w efekcie dostało za sprzedaż mniej niż wcześniej za dzierżawę budynku”

- czytamy.

Miasto twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Dziennik podkreśla też, że w kwietniu w trakcie sesji rady miasta miało miejsce starcie Chruszcza z prezydentem. Rafael Rokaszewicz obiecał, że przekaże dokumentację dotyczącą placówki i złożył zawiadomienie do prokuratury – wedle niego został on obrażony jako funkcjonariusz publiczny.

dam/GPC,PAP