,,Nikt z rodziny i znajomych nie wierzy w samobójstwo mojego brata'' - mówi Sylwester Chruszcz, brat Pawła Chruszcza, którego w maju znaleziono matwym pod Głogowem. I wskazuje na zastanawiający wątek związany z KGHM.

31. maja wieczorem odnaleziono zawieszone na słubie energetycznym ciało radnego głogowskiego, 42-letniego Pawła Chruszcza. Teoretycznie rzecz wyglądała na samobójstwo, ale Chruszcz angażował się w wiele ważkich spraw lokalnych, między innymi starając się ujawnić skandal korupcyjny. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Legnicy. Biegli jak dotąd ocenili wstępnie, że przyczyną śmierci było uduszenie przez powieszenie.

,,Mój brat nie miał charakteru, żeby targnąć się na siebie, miał silny charakter [...] To był człowiek mocno zbudowany wewnętrznie'' - mówi Sylwester Chruszcz. Jak dodaje, nikt z rodziny ani ze znajomych w samobójstwo nie wierzy. Chruszcz mówił też o pewnych bardzo zastanawiających wątkach. Paweł Chruszcz miał między innymi przekazać Maciejowi Wąsikowi, wiceministrowi w KPRM a wcześniej szefowi CBA, dokumenty dotyczące sprzedaży przez władze miasta Głogowa przedszkola po zaniżonej cenie.

Na tym jednak nie koniec. Chruszcz pracował dodatkowo w Kombinacie Górniczo-Hutniczym (KGHM) przy zakupach. ,,Wielokrotnie mówił, że olbrzymia, wielomiliardowa część zakupów w Kombinacie Górniczo-Hutniczym idzie poza systemem zakupów; i to już nie są milionowe zakupy, ale miliardowe'' - mówi brat zmarłego.

Jak dodaje, ktoś na tym wszystkim tracił i zdaniem Chruszcza właśnie to mogło być przyczyną tragedii. Bo Paweł Chruszcz, jak mówi jego brat, zaledwie dwa miesiące temu ,,złożył projekt naprawczy obrotu towarów w KGHM-ie''. Chodziło o to, by załatać dziury mogące doprowadzić do wyprowadzania z KGHM olbrzymich kwot pieniędzy.

mod/pap, fronda.pl