Ks. Przemysław Sawa, autor głośnej już listy duchowych zagrożeń udzielił obszernego wywiadu „Gościowi Niedzielnemu”. W rozmowie z Marcinem Jakimowiczem opowiada historię listy duchowych zagrożeń. „Wiele lat temu powstała pierwsza broszurka, mająca pomóc ludziom proszącym nas o modlitwę wstawienniczą w kierunku uwolnienia. Praktyczna sprawa: osoby otrzymują konkretne pytania, modlą się w domu i zanim przyjdą na modlitwę wstawienniczą, przetrawiają treść tej broszurki. Najpierw rozmowa, wytłumaczenie, wgryzienie się w opisane zagadnienia, potem modlitwa o uwolnienie” – opowiada ks. Sawa i zapewnia, że pierwsza wersja listy, wokół której powstało zamieszanie, nie istnieje – została wiele lat temu wycofana.

Jakimowicz odnosi się jednak do tej sławetnej listy, na której znalazła się m.in. muzyka Beatlesów i pyta: „Gdyby Ksiądz zamiast pisać lapidarnie „The Beatles”, wyjaśnił, że chodzi o piosenki, które George Harrison napisał w aśramie z dedykacją dla Kriszny, uniknąłby wielu zarzutów…”. „Zabrakło tego wyjaśnienia (pamiętajmy, że była to broszurka dla potrzeb wspólnoty, a nie praca naukowa). Dlatego w wersji książkowej i tej, która jest na stronach naszej szkoły ewangelizacji, nie ma tej wyliczanki” – mówi ks. Sawa.

Na powtarzany w mediach skrót myślowy: „Słuchasz Beatlesów – pójdziesz do piekła”, ks. Sawa odpowiada: „Bzdura! Nigdy niczego podobnego nie powiedziałem. Jako kapłan mam prawo pisać o zagrożeniach: na przykład o wspomnianych krisznowskich ciągotach George’a Harrisona”. I dodaje: „Ale uwaga: zagrożenie to nie przestrzeń, w której od razu po wysłuchaniu piosenki pakuję się w stan zagrożenia demonicznego czy opętania! Nigdy niczego takiego nie napisałem”.

Całość rozmowy w najnowszym numerze „Gościa Niedzielnego”.

MBW