„Jestem w lepszej sytuacji niż Martin Scorsese. Przegrałam z naprawdę dobrym filmem, a nie jakąś idiotyczną wydmuszką (filmem "Artysta"). Akademia popełniła dziś harakiri, bo następny show (transmisja z ceremonii) będzie miał o 20 proc. mniejszą oglądalność” – powiedziała reżyserka „W ciemności”, który przegrał z irańskim „Rozstaniem”. Jej słowa z konferencji z polskimi dziennikarzami wywołały wściekłość niektórych Franzuzów. „Nawet Pitt i Clooney zachowali się fair play i pogratulowali Jeanowi Dujardinowi” – zaznacza Francuz w rozmowie z RMF FM. Jego wypowiedź nie świadczy o jakimś specjalnym szoku z powodu kontrowersyjnej wypowiedzi reżyserki. Jednak można się spodziewać, że kwestiączasu jest, gdy słowa Holland oburzą innych Francuzów, którzy oszaleli na punkcie "Artysty", mimo, że krytycy wyśmiewali film po jego premierze.


Kiedy dzieło Hazanaviciusa miało swą premierę na festiwalu w Cannes, francuscy komentatorzy potraktowali je jako ekstrawagancję, naśmiewając się zarówno z filmu jak i z jego twórców. Dopiero 10 nominacji do Oscarów otworzyło oczy Francuzom, z czym mają do czynienia. Teraz na temat filmu wypowiadają się nawet politycy. Prezydent Nicolas Sarkozy przyznał, że "uwielbia ten film" oraz, że "to wielki sukces dla francuskiego kina wysokiej jakości". Jego konkurent w wyścigu do prezydentury, socjalista Francois Hollande powiedział zaś, że lawina nagród "świadczy o żywotności francuskiej kinematografii". Wygląda na to, że ceniona nad Sekwaną Holland przez jakiś czas będzie miała problem z promocją swoich dzieł. Francuzi są znani z przewrażliwienia na własnym punkcie. A Polska reżyserka dotknęła ich czułego punktu.

 

Łukasz Adamski