Czerwone widmo krąży nad Polską. Lider SLD w „Krytyce Politycznej” przypomina o tęczowej tożsamości elektoratu SLD, zapowiada podwyżki podatków, likwidacje 500+ dla wszystkich, ograniczenie wydatków na obronność i deklaruje chęć wspólnej koalicji z partią Razem

Zapewne wielu obserwatorów sceny politycznej zbyt szybko złożyło do grobu lewice postkomunistyczną. Pomimo upływu czasu Sojusz Lewicy Demokratycznej reprezentujący w powszechnym odczuciu środowisko postkomunistów odzyskuje siły i planuje powrót na scenę polityczną. W planach postkomunistów w powrocie do władzy może pomóc sojusz wyborczy z skrajnie lewicową partią Razem popierającą nie tylko likwidacje kapitalizmu ale i tęczowe postulaty. Co pokazuje jak głupie były rojenia różnych prowokatorów udających prawicowców i opowiadających głupoty o konserwatyzmie SLD.

Na stronie internetowej lewicowej „Krytyki politycznej” ukazał się wywiad „Czarzasty: Oddam połowę jedynek w kraju za koalicję z Razem” jaki Michałowi Sutkowskiemu udzielił lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierz Czarzasty.

SLD do wybór samorządowych, co niezwykle irytuje działaczy partii Razem, idzie pod szyldem „Lewica Razem” co sugeruje lewicowemu elektoratowi, że partia Razem jest w koalicji z SLD. Lider SLD tłumaczy taką nazwę swojego komitetu tym, że „Lewica Razem to nazwa” powołanego przez SLD „komitetu wyborczego jeszcze z wyborów samorządowych 2014 roku” (kiedy jeszcze partia Razem nie istniała). Wspólny komitet wyborczy z SLD tworzy 20 kolejnych lewicowych organizacji i ich liczba systematycznie przyrasta.

Nazwa komitetu wyborczego SLD skłoniła partie Razem do sądowego pozwy z rządkiem zakazu tworzenia przez SLD komitetu, który miał by „słowo „razem” nazwie”. Sąd odrzucił pozew partii Razem. SLD nie planuje pozywać partii Razem za używanie słowa, które w swoim samorządowym komitecie używała SLD przed powołaniem partii Razem.

Choć koalicja Zjednoczonej Lewicy (powołana przez SLD) nie zdołała przekroczyć progu 8% dla koalicji wyborczej i znalazła się poza parlamentem (między innymi dlatego PiS zdobył ponad 50% miejsc w parlamencie) to dziś lider SLD uważa, że SLD z koalicjantami ma szanse na zdobycie ponad 10% poparcia w wyborach.

Włodzimierz Czarzasty w wywiadzie dla „Krytyki politycznej” przypomniał, że SLD to partia nie tylko resentymentu wobec PRL, ale też partia nowej lewicy, której elektorat popiera tęczowe postulaty. Jak przypomina lider SLD, elektorat Sojuszu Lewicy Demokratycznej uważa, że „Polska powinna uznawać małżeństwa homoseksualne zawarte w innym kraju”, „wśród elektoratu SLD aż 86 procent jest” za związkami partnerskimi i 54% za zniesieniem ograniczeń w mordowaniu nienarodzonych dzieci.

Lider SLD wypomniał też partii Razem, że struktura wyborców SLD jest o wiele bardziej proletariacka niż struktura wyborców partii Razem na którą głosują „głównie mieszkańcy dużych miast, raczej zamożni”.

Za najważniejsze swoje cele SLD uważa „zachowanie i znaczne poszerzenie rozwiązań socjalnych wprowadzonych przez PiS, obrona konstytucji i praworządności, świeckość państwa i prawa kobiet, pogłębienie integracji z UE oraz silne samorządy”. SLD chce też zdobyć wyborców hasłami o obrony Trybunału Konstytucyjnego, KRS, Konstytucji. Lider SLD przypomniał, że w trakcie protestów przeciwko PiS, SLD rozdał „pod sądami pół miliona egzemplarzy konstytucji. We wszystkich telewizjach pokazywano protesty i kiedy ludzie trzymają konstytucję w ręku, to ona jest z logo SLD”.

SLD planuje również likwidacje umów śmieciowych, walkę z „nierównościami płacowymi kobiet i mężczyzn, wszystko super”, zwiększenie „kwoty wolnej od podatku i zrównanie najniższej emerytury i renty z płacą minimalną”. Środki na sfinansowanie takich socjalnych reform Sojusz Lewicy Demokratycznej planuje uzyskać dzięki podwyższenia podatku od dochodów. SLD w programie ma „sześć progów podatku progresywnego, zresztą SLD to jedyna partia, która wprowadziła podatek dla najbogatszych, który PiS później zlikwidował”, i z likwidacji 500+ dla wszystkich. Takie zmiany w imieniu SLD mają wprowadzić tacy ludzie jak Kołodko.

Niewątpliwie, w razie nieszczęścia jakim był by powrót SLD do władzy, Rosja ucieszy się nie tylko z niszczenia przez SLD polskiej gospodarki wysokimi podatkami i rozwojem socjału ale także tym, że SLD chce „zmniejszyć radykalnie kwotę na obronność”. Obecna wysokość inwestycji w obronność jest zdaniem lidera SLD wynikiem „fobii prawicowych” bo Rosja zdaniem SLD Polsce nie zagraża.

Na łamach „Krytyki politycznej” lider SLD pochwalił się wynikami SLD w reaktywowaniu struktury terenowej. Z wypowiedzi lidera SLD widać, że niestety SLD wyciąga wnioski z swojej ostatniej wyborczej klęski (trzeba tu oddać postkomunistom, że odmiennie od groteskowej opozycji, PO i Nowoczesnej, potrafią zobaczyć własne błędy – co dla Polaków nie jest dobrą wiadomością, bo lepiej jest gdy lewica tak jak groteskowa opozycja nie dostrzega własnych błędów i brnie w nie dalej).

Odmienię od PO i Partii Razem (które zdaniem lidera SLD nie chcą inwestować w rozwój lokalnej struktury, choć dysponują ogromnymi pieniędzmi z publicznych źródeł – z dotacji dla partii politycznych czy środków jakie otrzymują posłowie – partia Razem dysponuje co roku 4 milionami złotych dotacji) SLD bardzo pracuje nad budową struktury w terenie. Przynosi to efekty SLD z składek swoich członków zyskał 1,2 mln złotych, lepszy od SLD jest tylko PiS, który dysponuje 3 milionami złotych ze składek swoich działaczy.

W wywiadzie dla „Krytyki politycznej” lider SLD przypomniał, że SLD wielokrotnie deklarował wole współpracy politycznej z partią Razem, i partia ta konsekwentnie SLD odmawiała. Lider SLD zadeklarował partii Razem, że na listach wyborczych w wyborach samorządowych odda partii Razem 50% pierwszych miejsc (w samych wyborach do powiatów 8.000 z 16.000). Włodzimierz Czarzasty zadeklarował „marzę o tym, żeby z Razem i innymi podmiotami tworzyć jeden blok lewicowy w Polsce”.

W wywiadzie dla „Krytyki politycznej” lider SLD wyraził też ubolewanie z powodu braku porozumienia wyborczego SLD i PSL, jego zdaniem taka kolacja skutecznie by odebrała władze PiS i PO w wielu regionach Polski.

SLD zależy na jak najszerszym porozumieniu wyborczym bo „jak oddamy połowę biorących miejsc na listach koalicjantom, to dostaniemy więcej, niż gdy sami jako SLD dostaniemy 10 procent. W ten sposób działa system wyborczy D’Hondta – 10 procent głosów przelicza się na jakieś 40 mandatów, a 20 procent już na ponad 100”. Według lidera SLD „gdyby w ostatnich wyborach samorządowych nasza lista w Warszawie dostała pół procenta głosów więcej, to miałaby 8 radnych, a tak ma dwóch! Ja jestem wprost pazerny na współpracę, bo mam wiedzę, że każdy dodatkowy procent daje mi więcej choćby z tej połówki miejsc biorących”.

Zdaniem lidera SLD nie ma przeszkód ideowych w szerokiej lewicowej koalicji. Jego zdaniem „jak spojrzymy na programy, tam gdzie one są spisane, to w 80 procentach są zbieżne! Wszystko tkwi w emocjach, osobistej niechęci, konfliktach wokół spraw, których przyczyny są już dawno zapomniane”.

Komentując stanowisko lidera SLD w kwestii konieczności współpracy wyborczej, warto nie tylko modlić się o to by lewica była nadal skłócona, ale także o to by środowiska patriotyczne zrozumiały jak ważna jest współpraca, jedna wspólna lista. W obecnej sytuacji środowiska patriotyczne nie mogą sobie pozwolić na brak jedności. Jarosław Kaczyński musi wziąć przykład z Orbana i tak jak Orban otworzył Fidesz na wszelkie środowiska patriotyczne co zaowocowało dominacją Fideszu w węgierskiej polityce, tak Kaczyński (by polscy patrioci przejęli kontrole nad samorządami) musi otworzyć listy PiS na środowiska patriotyczne, narodowe i wolnościowe. Tak by narodowcy mogli głosować na narodowców (wolnościowcy na wolnościowców) startujących z list PiS do samorządu, i głosy te procentowały jeszcze większą ilością radnych z PiS na zasadzie opisanej przez Czarzastego.

Nie można też ignorować zagrożenia ze strony lewicy choć dziś nie cieszy się ona takim poparciem jak PiS. Przed laty było odmiennie, SLD dominował w polityce a partie patriotyczne były marginesem. Zwycięstwo nie jest dane na zawsze. Pewnego dnia PiS może stracić poparcie społeczne tak jak poparcie społeczne stracił Lech Wałęsa, AWS, UW, PO. Powód do władzy dzisiejszych środowisk groteskowej opozycji był dramatem dla Polski i Polaków. Więc nie można spoczywać na laurach, trzeba dokonywać jak najbardziej radykalnych zmian i nieustannie angażować nowe grupy polskich patriotów w zmiany zachodzące w naszym kraju.

Jan Bodakowski