Były dyplomata Witold Jurasz poinformował na Facebooku, że Moskwa zaproponowała wznowienie prac Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Sprawę na łamach portalu wPolityce.pl skomentował Piotr Skwieciński, pisząc, że jeszcze niedawno postulował rozwiązania tej grupy. Argumentuje, że byt ten „po pierwsze – nic niemal dotąd nie osiągnął (natomiast niektórzy jego rosyjscy członkowie zaangażowali się ostatnio w antypolskie hece kremlowskiej propagandy)”.

 Dodatkowo „samo jego istnienie i waga, przykładana w Warszawie do tego istnienia i osiągnięcia jakichkolwiek „sukcesów” w dziedzinie, której Grupa jest dedykowana – czyli historycznej – stwarza Rosjanom możliwość wywierania nacisku na Polskę, szantażowania jej władz, by w zamian za iluzoryczne ustępstwa w obszarach symbolicznych godziły się na rosyjskie postulaty w sferze realnej”.

Dochodzi do tego jeszcze trzecia sprawa: „konstrukcja grupy jest z definicji nierównoprawna (jej współprzewodniczącym ze strony polskiej jest polityk, mający w naszym kraju rangę znacznie wyższą, niż rosyjski współprzewodniczący u siebie)” – pisze Skwieciński.

Autor uznał wobec tego, że decyzja o wznowieniu prac Grupy jest „nieszczęśliwa i wręcz szkodliwa”. „Czy jest efektem odrealnionego myślenia tych, którym wszystko przesłania fetysz jakiegoś mistycznego „pojednania”? Czy chodzi o próbę zneutralizowania przez PO posunięć PSL i SLD, które pozycjonują się ostatnio jako partie „zdroworozsądkowe” i „antyrusofobiczne”, co mogłoby grozić pozyskaniem przez nie głosów wyborców, owładniętych strachem przed Rosją?” – pyta Skwieciński.

To jednak niejedyny problem. Witold Jurasz poinformował ponadto, że Polska zgodziła się na rosyjski postulat o wznowieniu działań 10 lub 9 kwietnia. Zdaniem byłego dyplomaty to po prostu „prowokacja”, której celem jest „spotęgowanie emocji oraz sporów wewnątrzpolitycznych w Polsce”.

Skwieciński uważa, że jest inaczej, to znaczy, że takiej daty chciała nie Rosja, ani Polska. „Sądzę tak dlatego, że Platforma Obywatelska i jej rząd robią wszystko co mogą, aby teraz, w czasie kampanii wyborczej, postraszyć Polaków „PiS-em, który wypowie Rosji wojnę z zemsty za Smoleńsk”. Wznowienie prac Grupy właśnie w dniu piątej rocznicy tragedii na Siewiernym to doskonały pomysł na sprowokowanie Prawa i Sprawiedliwości do gwałtownych protestów, które zaprzyjaźnione z władzą media przedstawią, rzecz jasna, w tym właśnie duchu – jako przejaw antyrosyjskiego szaleństwa tej partii” – komentuje autor.

„Że oznacza to, iż nieformalnie podejmuje się z Rosjanami grę przeciw innym Polakom, a przy tym zaciąga się wobec Moskwy dług, który w przyszłości utrudni prowadzenie polityki wobec Kremla?” – pyta Skwieciński, by stwierdzić na koniec: „No to co, walka z PiS-em jest przecież ważniejsza. Zresztą… a bo to pierwszy raz…?”.

kad/wpolityce.pl