Jezu i Maryjo, proszę Was o dar wyobrażenia sobie, jak kroczę razem z Wami po kolejnych stopniach mojego życia. Uzdrówcie cierpienia i rany poszczególnych lat, wypełnijcie przepaść między miłością, której potrzebowałem, a miłością, którą otrzymałem.
Widzę siebie, nowonarodzonego, małe dziecko spoczywające w Twoich dłoniach. Weź mnie, Jezu, i nieś mnie przez pierwszy rok mego życia. Pouczaj mnie, uzdrawiaj, scalaj wewnętrznie.

Wejdź w mój drugi rok życia i ulecz wszelkie urazy, szczególnie poczucie odrzucenia przez inne dzieci w mojej rodzinie.
Panie, widzę, jak niesiesz mnie przez trzeci rok, uzdrawiając rany i bóle i napełniając mnie miłością, której tak bardzo potrzebuję,
Idąc przez czwarty rok życia, dziękuj ę Ci, Panie, za leczenie moich ran, bólów i lęków, szczególnie tych związanych z moją rodziną.
Panie, przeprowadź mnie łagodnie przez piąty rok mego życia. Dziękuję Ci za Twą obecność w pierwszych pięciu latach mego istnienia.

W szóstym roku życia daj, bym przez uzdrawiające dotknięcie Twojej dłoni doświadczył Twego uzdrowienia, pokoju, radości i miłości.
Ulecz wszystkie rany związane z siódmym rokiem życia: cierpienia związane z pójściem do szkoły, z poznawaniem nowego nauczyciela, obcych dzieci, z niechęcią do nauki, lęków związanych ze zmianą środowiska.

Łagodnie wprowadź mnie w ósmy rok życia. Dziękuję Ci, Panie, za Twą pełną miłości obecność w ciągu tego roku. Maryjo, dopełnij we mnie miłości matczynej, której bardzo w tym czasie potrzebowałem, szczególnie jeśli moja matka była w tym czasie chora lub przebywała w szpitalu. Proszę, nie daj, bym uległ zepsuciu, jakie grozi dziecku w ósmym roku życia.
Panie, obdarz mnie miłością, której potrzebowałem w dziewiątym roku życia, szczególnie uzupełnij uczucie, jakiego potrzebowałem ze strony ojca, a nie otrzymałem. Dziękuję Ci, Panie,

Dziękuję Ci za uzdrowienie, którym obdarzyłeś mnie w dziesiątym roku życia. Ulecz mnie od wszelkiego gniewu i żalu, jaki miałem do rodziców. Dotknij mego rozdrażnienia i wypełnij mnie poczuciem bezpieczeństwa, świadomością, że jestem kochany. Dziękuję Ci, Panie, za uzdrowienie pierwszych dziesięciu lat mego życia.

W jedenastym roku życia zacząłem interesować się swoim wyglądem. Dotknij mnie swoją łaską, uzdrów i zintegruj wewnętrznie.
Dziękuję Ci za uzdrowienie, jakiego doznałem w dwunastym roku życia. Uwolnij mnie od poczucia winy, szczególnie tej związanej ze sferą seksualną. Dziękuję Ci, Jezu.

Wprowadź mnie, Panie, w trzynasty rok życia. Uwolnij mnie od świadomości, jaką obdarzyło mnie wkroczenie w wiek młodzieńczy,
Jezu, widzę, jak Ty i Maryja idziecie ze mną przez czternasty rok życia. Maryjo, dopełnij braków w miłości mojej matki, której tak bardzo w tym czasie potrzebowałem. Daj mi świadomość bycia kochanym, cenionym i wartościowym.
Dotknij mnie delikatnie w piętnastym roku mego życia. Daj mi, Panie, poczucie bezpieczeństwa wśród niepewności towarzyszącym tamtym chwilom. Dziękuję Ci, Panie, za uzdrowienie pierwszych piętnastu lat mego życia.

Dotknij mnie swoją łaską w szesnastym roku życia. Uzdrów ten trudny okres.
Przeprowadź mnie bezpiecznie przez siedemnasty rok życia, szczególnie przez te chwile, kiedy nienawidziłem wszystkiego i wszystkich. Daj mi poczucie bycia kochanym i akceptowanym.
Dotknij mnie i zintegruj wewnętrznie, kiedy mam lat osiemnaście i dziewiętnaście. Ulecz wszystkie urazy późnego wieku młodzieńczego, szczególnie płaszczyznę poczucia winy związanej ze sferą płci.
Panie, dotknij mnie głęboko swoją łaską w okresie dwudziestego roku życia, kiedy byłem odtrącany przez płeć przeciwną. Dotknij mnie i uczyń mnie wolnym. Przeprowadź mnie przez te lata, dotykając i uzdrawiając moje rany i bóle związane z międzyludzkimi stosunkami.

Panie, widzę, jak prowadzisz mnie przez dwudziesty pierwszy rok życia, zaspokajając wszystkie moje potrzeby.
Dziękuję Ci, że byłeś ze mną w dwudziestym drugim roku życia, lecząc napięcia towarzyszące życiu małżeńskiemu, stosunkom z teściami i innymi członkami rodziny. Dotknij mnie i uzdrów.

Uzdrów w dwudziestym trzecim roku mego życia wszystkie urazy związane z nieudanymi próbami rozwiązywania konfliktów rodzinnych. Dotknij swoją łaską wszystkich nieporozumień i gniewów z tym związanych.

W latach dwudziestym czwartym i piątym ulecz mnie z frustracji i poczucia opuszczenia, może spowodowanych chorobą. Uwolnij mnie i napełnij swoim Duchem. Dziękuję Ci, Panie, za dotknięcie dwudziestu pięciu pierwszych lat mego życia.
Dotknij mego dwudziestego szóstego roku życia, szczególnie bólu związanego ze śmiercią kogoś z bliskich mi osób: babci, ojca, matki, siostry, dziecka, przyjaciela, sąsiada. Ulecz mnie z urazy związanej ze śmiercią i uwolnij od lęku przed nią.
W dwudziestym siódmym i ósmym roku życia dotknij mnie swoją łaską, kiedy próbuję zacząć żyć sam i sam decydować o sobie. Niech Duch Święty mnie wypełnia.
Ulecz mnie w dwudziestym dziewiątym roku od uczucia bycia odrzuconym, niezrozumianym; uwolnij mnie od fałszywych oskarżeń. Dotknij mnie i ulecz, Panie.
Napełnij mnie swoim Duchem, kiedy wchodzę w trzydziesty rok życia. Dziękuję Ci, Panie, za uzdrowienie pierwszych trzydziestu lat mego życia.

W latach trzydziestych dotknij najpierw roku trzydziestego pierwszego, drugiego i trzeciego. Ulecz mnie ze wszystkich lęków i niepokojów - ze wszystkich trosk związanych z dziećmi i z trudności towarzyszących wykonywanej pracy.
W trzydziestym czwartym roku życia dotknij swoją łaską problemów związanych z piciem alkoholu w mojej rodzinie. Uzdrów mnie od lęku przed podejmowaniem trudnych decyzji.
Jezu i Maryjo, przeprowadźcie mnie bezpiecznie przez trzydziesty piąty i szósty rok życia. Dotknijcie i uleczcie wszelkie konflikty, jakie wybuchają między nami a sąsiadami.

W latach trzydziestym siódmym i trzydziestym ósmym dotknij, Jezu, wszystkich moich lęków związanych z niebezpieczeństwem utraty pracy, z odpowiedzialnością za sytuację finansową rodziny; ulecz także mój lęk przed starzeniem się.
Panie, dotknij mych lat trzydziestego dziewiątego i czterdziestego. Dziękuję Ci, Panie, za uzdrowienie pierwszych czterdziestu lat mego życia. Maryjo, moja Matko, daj mi odczuć swoją bliskość, swe ciepło i swą miłość.

Panie, dotknij uczucia zamieszania i tych wszystkich zmian, jakie niosą z sobą czterdziesty i czterdziesty pierwszy rok życia.
Dotknij urazów związanych z kryzysem średniego wieku, który pojawia się w czterdziestym trzecim i czwartym roku życia, kiedy dzieci opuszczają dom, kiedy zaczynam się czuć odtrącony przez współmałżonka. Dotknij tego i ulecz, Panie.
W roku czterdziestym piątym dotknij, Panie, poczucia przegranej, poczucia nieosiągnięcia niczego w życiu i w wykonywanej pracy. Dotknij także uczuć niedorastania do swego powołania chrześcijańskiego i dręczących mnie pokus przeciwko wierze. Panie, dotknij mnie, ulecz i zintegruj wewnętrznie.

W czterdziestym szóstym roku życia dotknij urazów związanych z faktem opuszczania przez dzieci naszego domu i utraty harmonii w małżeństwie.

W roku czterdziestym siódmym mego życia dotknij mego niepokoju związanego z pojawieniem się wnuków.
Przeprowadź mnie łagodnie przez lata czterdziesty ósmy i dziewiąty, Panie.
Dotknij mego roku pięćdziesiątego. Dziękuję Ci, Panie, za uzdrowienie pierwszych pięćdziesięciu lat mego życia. Obdarz mnie duchową wolnością i napełnij Duchem Świętym.
Dotknij, ulecz i nadaj sens memu pięćdziesiątemu pierwszemu rokowi życia.
Niech Duch Święty kieruje mną w pięćdziesiątym drugim, trzecim, czwartym i piątym roku życia. Dotknij swoją łaską wszystkich moich głębokich lęków, szczególnie lęku przed śmiercią.
W pięćdziesiątym szóstym i siódmym roku życia dotknij moich lęków przed chorobą i samotnością.
Dotknij mych lęków towarzyszących pięćdziesiątemu ósmemu rokowi życia: rozproszeniu się rodziny, utracie współmałżonka. Dotknij tego wszystkiego i ulecz, Panie.
W roku pięćdziesiątym dziewiątym dotknij mego bólu związanego z utratą kontaktu z dziećmi. Ulecz tę ranę, Panie.
Panie, dotknij mego sześćdziesiątego roku życia. Dziękuję Ci, Panie, za uzdrowienie pierwszych sześćdziesięciu lat mego życia.

W roku sześćdziesiątym pierwszym uzdrów moje poczucie bycia niechcianym, niepotrzebnym, niedocenianym i niezrozumianym.
Panie, przeprowadź mnie łagodnie przez sześćdziesiąty drugi, trzeci i czwarty rok życia i ulecz z lęków towarzyszącym przejściu na emeryturę.
W sześćdziesiątym piątym roku mego życia ulecz urazy wynikające z oglądania śmierci moich najbliższych.
Panie Jezu, przeprowadź mnie łagodnie przez lata sześćdziesiąte i wprowadź w siedemdziesiąte. Niech Twa uzdrawiająca miłość przepływa przez te lata i, kiedy przygotowuję się do powrotu do domu Ojca, niech wprowadzi mnie w lata osiemdziesiąte. Sam dokończ niedokończone dzieła mego życia. Pozwól mi patrzeć wstecz w moje życie oczami pełnymi przebaczenia i miłości. Niech Twoja miłość, uzdrowienie i przebaczenie przenikną każdą chwilę mego życia. Dziękuję Ci, Panie, za wszystkie uzdrowienia, jakich doznałem od Ciebie w swoim życiu.

Zachęcam cię, byś odmawiał tę modlitwę każdego dnia. Niech stanie się ona częścią twego codziennego spotkania z Panem. Jest ona drogą prowadzącą do pełnego mocy uzdrowienia. Zasada leżąca u podstaw modlitewnego kroczenia po stopniach życia brzmi: „Im nasza modlitwa bardziej konkretna, tym potężniejsza". Możesz powiedzieć: „Panie, uzdrów wszystkie doświadczenia mego życia" i taka modlitwa ma z pewnością jakąś wartość, ma jednak o wiele większą, jeśli powiesz: „Panie, uzdrów pierwszy rok mego życia, kiedy moi rodzice byli niespokojni i pogrążeni w kłopotach, tak że dużo przez nich cierpiałem - uwolnij mnie, Jezu". Kiedy modlisz się w ten sposób, wtedy twoja modlitwa ma większą moc, nie jest bowiem jak strzelanie na oślep - jest jak promienie słońca skupiane w jednym punkcie przez soczewkę. W oparciu o jedenaście lat pełnionej przeze mnie posługi uzdrawiania mogę cię zapewnić, że taka modlitwa ma wielką moc. Słuszność twierdzenia: „Im nasza modlitwa bardziej konkretna, tym lepiej", potwierdziło moje własne doświadczenie. Możesz powiedzieć: „Panie, przebaczam wszystkim, którzy wyrządzili mi krzywdę", możesz też modlić się inaczej: „Panie, przebaczam mojej teściowej jej wtrącanie się w nasze życie rodzinne, jej zaborczość o moją współmałżonkę i jej rzucane na mnie oszczerstwa". Taka modlitwa jest bardziej konkretna, a tym samym potężniejsza niż słowa: „Panie, przebaczam wszystkim". Tak więc im modlitwa bardziej konkretna, tym lepiej.

gh